Ciekawią Cię kulisy ze świata animatorów na eventach? O kuluarach animacyjnych atrakcji opowie dziś Agencja Eventowa Skakanka! Ewa i Paulina z tej właśnie agencji opowiadają o specyfice pracy animatora i dzięki ich doświadczeniach dziś możemy dowiedzieć się:
Ewa Fortuna Korczyńska – właściciel firmy Skakanka oraz Paulina Kowalik Event Manager w Skakance, opowiedzą o tym wszystkim podcaście poniżej. Zachęcam do odsłuchania całości nagrania:
Eventowa Blogerka: Animacje to na pewno duża, odpowiedzialna praca, zwłaszcza na eventach realizowanych dla naszych klientów. Zaprosiłam Was, aby móc porozmawiać o specyfice Waszej pracy, o tym jak przebiega współpraca z animatorami i jak należy się do tego przygotować. Zacznijmy od krótkiej klasyfikacji imprez, na których pojawia się taki animator. Kiedy Wasze usługi animacyjne są brane pod uwagę?
Paulina Kowalik: Najbardziej znane, dziecięce daty eventów w naszym kraju to oczywiście Dzień Dziecka i Mikołajki. Zdecydowana większość imprez dziecięcych koncentruje się więc na tych dwóch datach: 1 czerwca i 6 grudnia. Coraz częściej klienci firmowi myślą o terminach spoza tej gamy, i wówczas tworzą wydarzenie dla dzieci pod swoją konkretną nazwą. Wówczas często nabierają charakteru cyklicznego.
Eventowa Blogerka: Znam takiego DJ’a, który robi trzydzieści sylwestrów w kraju. Wspomniałaś, że jedną z najbardziej obleganych dat u Was jest Dzień Dziecka. Czy Wy też macie tyle zleceń, w ten szczególny jeden, unikatowy – Dzień Dziecka?
Ewa Fortuna-Korczyńska: (śmiech) trzydziestu to chyba nie, ale tak około dwudziestu mamy na pewno i to faktycznie w tym jednym, szczególnym dniu.
Paulina Kowalik: Był też taki czas, kiedy mocno skupiałyśmy się na prowadzeniu animacji na urodzinach. Wówczas zdarzały się weekendy, kiedy mieliśmy około trzydziestu zleceń w jeden weekend.
Eventowa Blogerka: Ciekawa, więc jestem jaką macie bazę animatorów…
Ewa Fortuna-Korczyńska: Dużą – na bieżąco pracuje z nami około stu pięćdziesięciu animatorów każdego miesiąca, zaś baza zajmuje już blisko trzystu animatorów. Warto tu zwrócić uwagę, że wokół nich wykonana jest za każdym razem duża praca tzw. wdrożenia. My ich rekrutujemy, my ich szkolimy, adaptujemy do konkretnych projektów. To ciągły proces nad każdą jedną osobą. Przez to, znamy te osoby i możemy je rekomendować do odpowiednich klientów oraz projektów. To że znamy naszą kadrę na wskroś, to nasza jedna przewag nad konkurencją.
Eventowa Blogerka: Pójdźmy krok dalej. Paulino, czy możesz nam opowiedzieć, kim są osoby zatrudniane przez Was jako Animatorzy?
Paulina Kowalik: Organizacja zabawy dla dzieci na eventach powinna być przemyślana, skoncentrowana na nowoczesnych animacjach i na tym się koncentrujemy najmocniej. Lubimy pracować z animatorami, z którymi się znamy, którzy są związani z naszą firmą i zaangażowani nie tylko w swoje zadania, ale w życie całej firmy, identyfikują się z nią.
Dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do rekrutacji, w efekcie czego zatrudniane przez nas osoby nigdy nie są przypadkowe. Obserwując rynek i łatwość otrzymania zleceń na przykład przez Gumtree czy OLX.pl chcemy iść w nieco inną stronę. Dążymy do tego, aby praca w Skakance była dla naszego animatora bardziej wymagająca, wciągająca i zapamiętywana.
Ania Łukanowska: Czy animator to tylko kobieta – czy macie w swoich szeregach mężczyzn?
Ewa: Mamy w swoich szeregach mężczyzn. Są niesamowitymi animatorami, którzy mają pasję, siłę, energię i świetny kontakt z dziećmi. Część z naszych panów – animatorów jest konferansjerami, są panowie – majsterkowicze, specjaliści od klocków i budowli, po tych co prowadzą warsztaty robotów.
Eventowa Blogerka: Podoba mi się to, że gromadzicie w swoich szeregach ludzi z ukrytymi zdolnościami. Jeden od rysowania, inny od przemówień publicznych – kapitalnie tu uzupełnia kompetencje agencji, mam rację?
Ewa: Tak, dla nas bardzo ważne są kompetencje. Tak jak powiedziałaś – uzupełniają wachlarz możliwości. Dla nas jako pedagogów, liczy się jednak najmocniej – podejście do dzieci. Nie każdy pedagog jest dobrym animatorem, a animator nie musi być pedagogiem. Stąd pojawiła się konieczność uzupełniania obszarów kompetencji i odkrywanie talentów u naszych animatorów.
Wykształcenie pedagogiczne na pewno pomaga nam w rozumieniu dzieci. Zwłaszcza w dostosowaniu zabaw dla odpowiedniej kategorii wiekowej na wydarzeniach. Dlatego z wielką dbałością o te kryteria tworzymy swoje własne scenariusze, a w nich uwzględniamy rozwój maluchów, dzieci a nawet nastolatków. I tu, nasi utalentowani Animatorzy wychodzą na prowadzenie. Obojętnie, czy z wykształcenia są pedagogiem, archeologiem, położną czy inżynierem – ich kontakt z dziećmi jest dla nas kluczowy oraz pasja, która w nich drzemie.
Eventowa Blogerka: Jakub Bączek był prekursorem wdrożenia profesjonalnych animacji czasu wolnego w wydarzenia i nie tylko. Napisał nawet o tym książkę będącą zbiorem scenariuszy animacyjnych, gier i zabaw dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Ale to był rok 2011. Jak ta gałąź animacji zmieniła się na przestrzeni tych lat?
Ewa: Sporo się zmieniło i cały czas zmienia w tej branży. Staramy się podążać za coraz nowszymi potrzebami klientów, i samych dzieci. Dlatego na przykład do prowadzenia eventów dziecięcych zawsze polecamy konferansjera-animatora, który jest dużo lepszym wyborem niż konferansjer tradycyjny. To jest osoba skupiająca uwagę dzieci na scenie.
Taki konferansjer – animator wchodzi w pewne role przed dziećmi i zaraża ich do swoich aktywności na scenie. Z dziećmi gotowy jest śpiewać, tańczyć, wygłupiać się, szaleć. Taki konferansjer na imprezie dziecięcej dużo lepiej się sprawdza, ponieważ wywołuje w dzieciakach wysoką interakcję, a wręcz skutecznie zachęca następne dzieciaki do zabawy. Praca z takim animatorem to dla dziecka przeżycie, a dla naszego klienta pewne zadowolenie.
Paulina: Dużym zainteresowaniem cieszą się stanowiska manualne przy stołach i wszelkiego rodzaju warsztaty z cyklu „zrób to sam”. Dla mniejszych dzieci, dla których jeszcze za wcześnie na zabawy przy stolikach, budujemy na eventach specjalne strefy malucha. Dysponujemy świetnym wyposażeniem, bogatym w najnowsze i najlepszej jakości zabawki, min. różnorodne klocki (drewniane, magnetyczne, konstrukcyjne), przepiękne lalki, designerskie jeździki, zestawy tematyczne, którymi zachwycają się dzieci.
W strefie malucha stawiamy na polskich producentów i bezkompromisowo najwyższą jakość zabawek. Zwracamy uwagę na to jak są wykonane, czy posiadają wszystkie wymagane atesty, czy są bezpieczne, ale także kreatywne (czy niejako „zmuszają” dzieci do twórczej zabawy?) i czy niosą za sobą dodatkową wartość edukacyjną. Z mody nie wychodzą klasyczne atrakcje takie jak modelowanie balonów, czy malowanie twarzy. To ciągle nie potrafi się dzieciom znudzić. Ale i klasykę staramy się nieco „ożywić”.
Ewa: Jesteśmy też na bieżąco z ofertą polskich producentów, w których produktach często się rozkochujemy. Ostatnio byliśmy na Międzynarodowych Targach Zabawek KIDS TIME w Kielcach. Wizyta na Targach była dla nas oczywiście okazją do nawiązania kontaktów z producentami zabawek, dystrybutorami zagranicznych marek.
Rzucałyśmy, dotykałyśmy, przestawiałyśmy, układałyśmy, rozkładałyśmy, przesypywałyśmy… przetestowałyśmy każdą zabawkę, która wpadła nam w ręce! Bawiłyśmy się jak dzieci, czyli najlepiej. Ale wizyta na KIDS TIME to była dla nas także ogromna inspiracja, której efekty nasi klienci zobaczą już niebawem, podczas letnich, plenerowych pikników czy imprez z okazji Dnia Dziecka.
Ania Łukanowska: Skąd bierzecie pomysły na te szalone atrakcje? Czym się inspirujecie?
Ewa: Po prostu je wymyślamy. Prawda jest też taka, że same prywatnie interesujemy się branżą dziecięcą i tym co w sobie kryje. Wiemy, co się czyta dzieciom, co oglądają w kinach, śledzimy top listy zabawek interaktywnych, modnych i ciekawych, uczestniczymy w różnych wydarzeniach. Uważnie śledzimy też branżę animacyjną i rynek animatorów, przyglądamy się w jakim kierunku to zmierza. Staramy się być o krok do przodu przed konkurencją – to nasz cel.
Jeśli chodzi na przykład o warsztaty kreatywne, to robimy je od początku do końca sami – nie korzystamy z gotowych szablonów, nie wybieramy sztampowych tematów, ani nie rzucamy na stół zwykłych kartek i kredek. Tak nie wyglądają warsztaty. W Skakance przyjmujemy dewizę, że chcemy dawać dzieciom narzędzia. Chcemy żeby same zobaczyły co może powstać w ich głowach pod okiem naszych animatorów.
Naturalna ekspresja, rozwój ciekawości poznawczej, odwaga w zadawaniu pytań, a wreszcie w tworzeniu i kreatywności – to jest to, do czego zachęcamy naszych małych podopiecznych. Odkrywanie, że z małego, papierowego talerzyka możemy zrobić ptaszka lub latawiec, gdy dokleimy mu kilka papierowych, kolorowych kółek powstaną lody na patyku, a gdy ten talerzyk pozaginamy na kilka magicznych sposobów powstanie domek.
To jest to co lubimy w naszej pracy robić najbardziej. Inspirowanie i rozwój kreatywności. Pomysłów jest nieskończenie wiele, często odnajdujemy je dzięki naszym zainteresowaniom, często podrzucają nam je doświadczeni animatorzy, cały czas też się edukujemy w tej kwestii.
Eventowa Blogerka: Ja tu myślałam, że będziecie mnie chciały oczarować chustą Klanzy, a tu mamy nieskończony wachlarz atrakcji pełen nowości. To jest bardzo interesujące, co jeszcze robicie ciekawego?
Paulina: Na piknikach wykorzystujemy na przykład gumizelę. To taka elastyczna taśma z materiału podobnego do lycry, z którą możemy stworzyć niezliczoną ilość zabaw z dziećmi lub nawet z dorosłymi. Możemy uczestników zabawy przeciągać w tej taśmie na swoją stronę, możemy z niej strzelać jak z procy, sprężynować w niej, a nawet chodzić po niej jak po linie.
To fantastyczne i inspirujące narzędzie do zabawy, które całkiem nie dawno dotarło na polski rynek. Możemy się pochwalić, że jako jedni z pierwszych przeszliśmy profesjonalne szkolenie z metodyki zabaw z gumizelą.
Ewa: W zabawach z gumizelą pojawia się element integrujący. Jak siedzi się w kręgu, to łatwiej nam jest rozmawiać, łatwiej coś wytłumaczyć. Być może gumizela będzie jakimś zamiennikiem chusty Klanzy. Kolejnym ciekawym tematem są zabawy podwórkowe z naszego dzieciństwa – są świetnym pomysłem na atrakcje eventowe: gry w klasy, gra w gumę, toczenie fajerki pogrzebaczem… Te wszystkie „stare zabawy” nadal fascynują dzieci. A wśród rodziców budzą z powrotem małe dziecko, chętne do zabawy oczywiście!
Eventowa Blogerka: To jest niesamowite! Aż mi się szkoła przypomniała i te niezliczone minuty na przerwach, kiedy w gumę z dziewczynami grałam. Oprócz wydarzeń dla dorosłych: festiwale, imprezy firmowe, targi, konferencje, robicie też strefy dla dzieci w restauracjach. Jak to działa?
Ewa: Tak, współpracujemy z restauracjami. W Warszawie byliśmy z tym pomysłem na rynku jako pierwsi. Do dzisiaj jest to nasz konik.
Eventowa Blogerka: Pięknie! To teraz mi zdradź miejsca, gdzie konkretnie mam iść na obiad z moim małym Piotrusiem?
Ewa: Pierwszą restauracją, od której rozpoczęły się animacje była „Ale Gloria” w Warszawie. Dzisiaj już nie prowadzimy tam animacji, ale od współpracy z tym lokalem wszystko się zaczęło. Dzisiaj naszych animatorów można spotkać w przeróżnych restauracjach głównie w Warszawie, np. Starym Domu na Puławskiej, ale też Berku, Jeff’s, u Szwejka, w Der Elefant, Trattorii Rucola itp. Na naszej stronie Skakanka.pl w zakładce „Animacje w restauracjach” można sprawdzić w jakich miejscach i jakich godzinach nasi animatorzy na miejscu. Co więcej, można przekierować się bezpośrednio na stronę restauracji i zarezerwować stolik.
Paulina: Rynek gastronomiczny jest bardzo rozwinięty pod tym kątem. Dowodem tego są na przykład specjalnie wydzielone strefy do wspólnego gotowania. W restauracji Der Elefant jest szkółka kulinarna, gdzie dzieciaki mają okazję gotować z prawdziwym kucharzem.
Restauracja Otto Pompieri skrywa najfajniejszy strażacki plac zabaw dla dzieci jaki kiedykolwiek widziałyśmy. Do tego jeszcze ten basen z kulkami i zjeżdżalnia. Każdy maluch na pewno się świetnie tu bawi! Na naszym blogu stworzyliśmy też przewodnik dla rodziów – można przeczytać – czym się charakteryzują miejsca przyjazne dzieciom. Koniecznie zajrzyjcie!
Ewa: Miejsca z którymi pracujemy w ramach weekendowych animacji audytujemy pod kątem atrakcyjności dla dzieci, doradzamy jakie animacje sprawdzą się najlepiej. Na wstępie wykluczamy skrzynie pełne starych, brudnych zabawek. Naszym zdaniem jest cała masa innych zabaw, którymi możemy się popisać w zachęcaniu dzieci do naszych animacji. Klienci, a przede wszystkim maluchy przyzwyczajają się do naszych animatorów. W restauracjach, w których mamy swoje usługi, czasami trzeba rezerwować stolik w pobliżu kącika animacyjnego z dużym wyprzedzeniem.
Eventowa Blogerka: Czy Wy jakoś przygotowujecie animatorów do pracy w restauracjach?
Ewa: Tak, oczywiście. Animator przechodzi szkolenie zanim trafi do restauracji. Mówiąc w skrócie:, musi mieć nienaganny, schludny i estetyczny wizerunek, dobry kontakt nie tylko z dziećmi i rodzicami, ale i z managerem i obsługą lokalu. Naturalnie musi być przygotowany na kreatywne animacje, a nie koniecznie polegać na prostych kolorowankach. Każdy z naszych animatorów ma listę zadań do zrealizowania w ramach danego popołudnia. Wynika to z tego, że często z restauratorami planujemy z wyprzedzeniem taki harmonogram zajęć czy tematów.
Każdej lokalizacji, z którą współpracujemy dedykowany jest indywidualny animator, który pracuje tam co tydzień. Dzieci już go znają – będąc któryś raz z kolei w tej samej restauracji, przyzwyczają się do niego, nawiązują prawdziwe relacje. I to dla niego, dla zabawy chcą do tej restauracji wrócić. Dla animatora, a nie chociażby dla dobrej kuchni.
Eventowa Blogerka: Podobnie się pracuje nam z klientami. To event manager buduje relację, to on opiekuje się projektem i dobiera poszczególne elementy. Dziewczyny, powiedzcie, jak wybrać dobrą agencję animacyjną z punktu widzenia agencji eventowej, czy nawet klienta?
Ewa: Warto rozważyć kilka kryteriów. Najważniejszy, i pierwszy jest kontakt z klientem. Na co w nim zwrócić uwagę?
A poza tym oczywiście szereg innych kwestii: referencje, doświadczenie w realizacjach, zawartość oferty – czy jest atrakcyjna? Czy jest kreatywna? Ostatnio na naszym blogu (który od nazwy firmy nazywa się po prostu „skok na blog”) napisałyśmy szerszy tekst o tym właśnie! Na jakie detale powinien zwracać klient czy agencja, kiedy podejmuje współpracę z firmą taką jak nasza, czyli firmą zajmującą się animacjami dla dzieci.
Eventowa Blogerka: Ewo, Paulino, słuchać Was można godzinami, bo przez Wasze serca przemawia pasja i głębokie zaangażowanie w animacje. Ogromnie dziękuję za Wasz czas, za chęć opowiedzenia nam co w temacie animacji jest istotne. Liczę, że ta rozmowa zostawi jakiś sygnał w głowach event managerów i zachęci do pracy z Wami częściej. Oczywiście dla tych, którzy tradycyjnie powołają się na hasło „Eventowa Blogerka” – Skakanka przygotowała propozycję znacznie odbiegającą od tradycyjnego cennika – więc już teraz zachęcam do kontaktu z dziewczynami ze Skakanki!
Ewa i Paulina: Dziękujemy Aga za super czas i liczymy, że spotkamy się razem wkrótce na jakiejś wspólnej realizacji. Do zobaczenia!
Eventowa Blogerka: Dziękuję Wam za dużo dobrej porcji wiedzy z zakresu animacji i nie tylko!
Eventowa Blogerka: Drodzy Eventowcy, już za tydzień 12 marca we wtorek o 10:00, przygotowałam dla Was prezent!!! W przygotowaniu mam dla Was WEBINAR w których opowiem Wam o Nowościach Branży Eventowej na 2019, które udało mi się zebrać. Jeśli coś ciekawego znaleźliście – zachęcam do kontaktu na aga@eventowablogerka.pl lub via facebook. Webinar będzie można obejrzeć po rejestracji na blogu Eventowej Blogerki. A partnerem tego wydarzenia jest Hotel Mariott Warsaw do którego wnętrz zaproszę Was podczas tego Webinaru. ZAPISZCIE TEN TERMIN: Wtorek, 12.03.2019, g. 10:00, Eventowy Webinar Eventowej Blogerki! Szczegóły rejestracyjne – niebawem!!! Liczę na Was że dołączycie!!! (Webinar będzie bezpłatny)