40 do 60 decybeli właśnie wynosi poziom natężenia dźwięku podczas rozmowy, szept to jedyne 20 dB, szum w biurze 50 dB, motocykl bez tłumika ok.100 dB a koncert na żywo osiąga poziom ok. 110 do nawet 140 dB. Nasz próg bólu waha się od 110 do 140 dB, a do jego uszkodzenia dochodzi już przy tej górnej wartości – 140 dB. Czy zatem Event Managerowie pracujący przy koncertach jeszcze coś słyszą?
Muzyczne festiwale wyrastają jak grzyby po deszczu. W 2015 roku, Nielsen zbadał to zjawisko w Stanach Zjednoczonych -wyniki pokazały, że aż 32 miliony ludzi bierze udział w wydarzeniu muzycznym co najmniej raz w roku, co trzecia osoba przyznała się do zabawy na kilku koncertach w roku. W 2017 r. słynny festiwal muzyczny The Coachella przyniósł organizatorom 114 milionów dolarów zysku, a to zaledwie drugie miejsce w największych biznesach festiwalowych, gdzie palmę pierwszeństwa trzyma Desert Trip Festival 2016 w Kalifornii z rekordem 160 milionów dolarów (w dwa weekendy), jak donosi Billboard (reports Billboard).
Z tych statystyk płyną dwa ważne fakty. Tylko w badanej Ameryce, więcej ludzi korzysta z muzyki granej na żywo, a w konsekwencji więcej osób jest narażonych na ewentualne uszkodzenia słuchu. I niestety, tak wynika też z badań reports Audicus, które pokazują, że coraz więcej osób doznaje uszczerbku słuchu na przestrzeni kilku minionych dekad. Badana target grupa to przede wszystkim fani muzyki i wykonawcy, szkoda, że nikt nie zbadał organizatorów.
Jak głośny jest koncert „na żywo” w porównaniu do normalnych poziomów dźwiękowych? Normalny poziom decybeli zwykłej rozmowy wynosi 40 do 60 dB. Koncert na żywo osiąga poziom około 110 do 120 dB. Poziom decybeli na koncercie może osiągnąć nawet 140 dB, jeśli stoi się naprzeciwko głośników. (reports Medline Plus).
Pozornie może wydawać się, że podwojenie poziomu decybeli z regularnej rozmowy do koncertu na żywo, nie jest aż tak wielkim wyzwaniem. Zbadajmy zatem ilość dB dźwięków, którymi się otaczamy w naszej codzienności:
Żródło: reports the National Institute on Deafness and Other Communication Disorders
Zatem, jeśli jako organizator lub podwykonawca spędzisz jeden dzień na festiwalu muzycznym to dla Twoich bębenków jest to równoznaczne ze słuchaniem dźwięku syren z bliskiej odległości, ale to też oznacza że przekroczyłeś poziom dozwolonych decybeli warkotu motoru i nie jesteś zbyt daleko od słuchania całodniowego pokazu fajerwerków. Jeżeli jesteś częstym bywalcem koncertów – to zwyczajnie robisz swoim bębenkom słuchowym trening kilkutygodniowy w ekstremalnie wysokich poziomach dźwiękowych.
.
– Udział w koncercie na żywo może wpłynąć na Twój słuch tymczasowo lub na stałe – powiedziała dr. Julie Glick – audiolog i założycielka Musicians Hearing Solutions –Prawdopodobnie każdy z nas doświadczył uczucia „dzwonienia w uszach” lub „piszczenia w uszach” zaraz po dużej dawce hałasu. To uczucie ustępuje po chwili czasu, ale ostrzega nas przed obniżeniem progu słuchu. Może także nie ustąpić jak bywa w niektórych przypadkach i wówczas mówi się o trwałej utracie słuchu – mówi Glick
Większość krajów europejskich ma wytyczne dotyczące regulacji poziomu dźwięku na koncertach i festiwalach muzycznych. Dotyczą zwykle dopuszczalnych poziomów ciśnienia akustycznego wywoływanego przez hałas. Wytyczne te narzucają również władze lokalne nakładając odpowiednie przepisy. Potrzeba zapobiegania utracie słuchu wśród uczestników festiwalu nie wymaga wyjaśnień, ale wiedza na temat rzeczywistej dawki, jaką otrzymują goście i obsługa wydarzenia, jest niezwykle ograniczona.
Jedno z badań opublikowanych w czasopiśmie Noise & Health w 2016 r. Pokazało, że nie wszyscy organizatorzy festiwali muzycznych pamiętają o bezpieczeństwie ich uczestników i załogi obsługującej wydarzenie. Nie wszyscy stosują mierniki poziomu dźwięku.
W badaniu przeanalizowano dwa różne norweskie festiwale muzyczne, w których wytyczne dotyczące hałasu zostały określone przez lokalne władze norweskie i Światową Organizację Zdrowia. Żaden z nich festiwal spełniał norm ustalonych przez władze norweskie lub Światową Organizację Zdrowia. Ciekawe jak sytuacja wyglądałaby w Polsce?
Miejsca pracy lub czynności, które zwiększają ryzyko utraty słuchu z muzyki to:
Pozdrawiam
Eventowa Blogerka
Ps. tradycyjnie zachęcam do odkopywania moich złoży eventowych. Pisałam o Tomorrowland – którego kolejna edycja właśnie odpaliła w ostatni tydzień, byłam w Arłamowie porozmawiać z nowym General Managerem – Michałem Kozakiem, I szykuję wpis-podcast na temat majowej realizacji Agencji Endorfina – 25-leciu Rossmanna którą pewnie opublikuję niebawem.
Ps. Przedstawiam Wam Mandy Harvey która mnie kompletnie powaliła na łopatki. Zobacz jak niesłysząca uczestniczka w amerykańskim „Mam talent” – porwała jurorów. Publiczność we łzach. Ten występ podbił sieć!
Poruszyliście bardzo ważny aspekt dźwiękowy. Jako dźwiękowiec zwracam szczególną uwagę na nagłośnienie – dla słuchaczy jest najważniejsze. Ale nie zapominam też o swoim komforcie słuchu (aby go nie utracić lub uszkodzić). Kiedyś spotkałem się z agencją eventową, która w ogóle tego rozumiała – bo najważniejszy jest klient, owszem jest, ale zdrowie jest najważniejsze. Wie o tym agencja eventowa Eventage i jej szefowa Małgorzata Mikulik, która jako pierwsza mi zadała pytania przed podjęciem współpracy: czy dbam o swój słuch, to był dla niej znak, że dbam również o innych 😉 Współpracujemy do dziś!
Comments