Zapraszam Cię gorąco do odsłuchania tego nagrania z naszego wywiadu (29 min):
Paweł Chwalibóg: Początek to 2010 rok, kiedy to śledziłem program „Światowe Rekordy Guinnessa” na Polsacie. Chciałem dowiedzieć się więcej. Szukałem informacji w Internecie. W naszym polskim – nie znalazłem praktycznie niczego. I to był impuls by założyć bloga, o którym będę pisał o rekordach. Potem w zasadzie wszystko popłynęło w tym jednym kierunku i dziś jako Biuro Rekordów pomagamy firmom, instytucjom, osobom prywatnym w ustanawianiu rekordów.
Paweł Chwalibóg: My zajmujemy się pomaganiem firmom w ustanawianiu tych rekordów. Jeżeli to będzie rekord Guinnessa – pomagamy przejść przez formalności narzucone przez Biuro Rekordów w Londynie. Tu najważniejsze jest wybór kategorii i najlepiej wyszukać taką, która już istnieje w bazie rekordów Guinnessa. Wówczas mamy pewność, że Guinness będzie nam stanie przesłać wytyczne do danej kategorii. Proces ten trwa około 4-5 miesięcy w trybie standardowym lub 7-10 dni w przypadku trybu szybkiego. W Polsce ustanawianych jest kilkadziesiąt rekordów Guinnessa rocznie. W przypadku Rekordów Polski – mamy tu szybsze możliwości i zwykle w dwa-cztery tygodnie możemy uzyskać komplet procedur i podejść do próby ustanowienia rekordu. Zdecydowanie więcej mamy prób bicia Rekordów Polski niż rekordów Guinnessa. Te drugie są bardziej wymagające, ale też bardziej znane.
Paweł Chwalibóg: Tu następuje proces zebrania materiału dowodowego. Zdjęcia, filmy, potwierdzenia liczebności osób i oświadczenia świadków o każdym szczególe dotyczącym rekordu. Materiał ten trafia do nas a my go w odpowiedni sposób przygotowujemy i wysyłamy do Guinnessa do rozpatrzenia i akceptacji. Tak to wygląda pod kątem formalnym.
Basia Dydymska: Istnieje też mniej oficjalna strefa bicia rekordów Guinnessa. To jest informacja, że dany rekord będzie gdzieś bity, ale nie jest nigdzie zgłaszany do biura Guinnessa. Guinness o tym nie wie – bo nie ma zasięgu monitorowania całego świata. Taka próba oczywiście jak nigdzie nie była zgłaszana nie jest też certyfikowana i jest nieważna.
Paweł Chwalibóg: Z pomysłami jest różnie. Czasami zgłaszają się do nas firmy już z gotowym pomysłem i planem jak to zrobią. W innych przypadkach jest termin wydarzenia, szacowana liczba osób i brak pomysłu. W tym drugim przypadku po weryfikacji jaka to jest branża szukamy pomysłu, który może się spodobać i proponujemy po kilkanaście kategorii z których klient może sobie coś wybrać.
Paweł Chwalibóg: Tak, bardzo często tak się zdarza. Pewną dowolność mamy przy gminach i urzędach miast – gdzie publiczne eventy odbywają się często i tam bicie rekordów działa magnetycznie na przyciągnięcie jak największej liczby osób. Dużo mamy rekordów związanych z tańcem, sporo rekordów kulinarnych, dominują też rekordy sportowe. Niektóre rekordy są bardzo oryginalne i trzeba je sprawdzać z uprzednimi rekordami lub zakładać nowe kategorie. Mamy dostęp do bazy rekordów która liczy 40 000 kategorii w samej bazie Guinnessa.
Paweł Chwalibóg: Na pewno jest to pewien rodzaj radości, podniecenia i ekscytacji uczestników. Społeczności lokalne zaangażowane w dany rekord długo go wyczekują, długo się do niego przygotowują. Są szkoły który uczą się układów tanecznych, piosenek, które często ćwiczą 2-3 miesiące przed podejściem do próby bicia. Rekord jest głównym wydarzeniem na takim evencie – jest happeningiem. Efekt jest wówczas spektakularny. Firmy podchodzą do naszych rekordów zadaniowo i często to jest dodatek do imprezy integracyjnej, ale jest też zabawa i dobra energia. To zależy jak podchodzi się do rekordów i jakie zadanie mają one spełniać.
Paweł Chwalibóg: Tak, firmy też traktują bicie rekordu jak element promocji czy marketingu. Media fajnie zbierają te informacje do publikacji prasowych często też chętniej w nich biorą udział jak są takie inicjatywy. Czasem to może być element strategii komunikacji firmowej i warto się do tego dobrze przygotować.
Paweł Chwalibóg: Zdarzają się takie firmy. Np. jest Stowarzyszenie Czysta Polska, która bije rekordy związane z recyklingiem. Starostwo Powiatowe w Krapkowicach, przygotowuje przysmaki związane z dynią, Drawieński Park Narodowy angażuje się w rekordy związane z jabłkami. Każdy region szuka tego w czym jest najlepszy i próbuje w ten sposób wykazać swoją przewagę konkurencyjną.
Paweł Chwalibóg; Mam na koncie jeden rekord Guinnessa – gitarowy. Uczestniczyłem w największej orkiestrze gitarowej, która grała na wrocławskim rynku. A teraz się przygotowuję do indywidualnego rekordu Guinnessa i w tym roku będę podchodził do próby pamięciowej, ale szczegółów na razie nie chcę zdradzać.
Paweł Chwalibóg: Nie bójcie się próbować. Warto kontaktować z nami i z nawet z najbardziej oryginalnym pomysłem może wyniknąć coś ciekawego. Baza rekordów jest tak szeroka, każdy powinien znaleźć swoją przestrzeń i kategorię. A dla słuchaczy i czytelników na hasło „Eventowa Blogerka” przygotowaliśmy specjalny rabat 10% od naszej aktualnej oferty.
Paweł Chwalibóg: Dziękuję Ci Agnieszko, liczę, że zobaczymy się niebawem na kolejnych rekordowych eventach.
Ps1. Tekst powstał w ramach komercyjnej współpracy z Biurem Rekordów w Poznaniu. Za pomoc w przygotowaniu tekstu i wpuszczenie zarówno mnie jak i czytelników bloga na event dwóch kontynentów, bardzo serdecznie dziękuję całemu zespołowi.
Ps2. Warto zajrzeć do ostatnich podcastów: o Ubezpieczeniach w eventach, czy integracjach dla ambitnych klientów.
Miałam przyjemność bić rekord, choć tylko Polski. Udało nam się nagrodzić kilkunastu uczestników, spełniliśmy marzenia dzieciaków. Rekord pobity, więc podsumowująca gala była cudowna: http://www.eventualnie.com/razemporekord-najwieksza-liczba-listow-do-swietego-mikolaja/ To było cudowne doświadczenie.
Comments