Zacznijmy od angielskiego hrabstwa Somerset. Tam spotykają się miłośnicy żółtego sera, dziesiątki śmiałków biegną lub turlają się w dół po stromym, trawiastym zboczu Coopers Hill. Nie robią tego jednak bez celu, startujący w tym nabiałowym wyścigu gonią 4-kilogramowy ser Double Gloucester. Imprezę rozpoczyna mistrz ceremonii, spuszczając ser w dół zbocza. Wygrywa ten, kto pierwszy złapie ser lub dobiegnie do mety w podnóży pagórka. Osobno konkurują ze sobą kobiety i mężczyźni.
Finowie co roku odbywają zawody w noszeniu żon. Na miejsce imprezy wybrali miasteczko Sonkajari. Każdy kto zdecyduje się na start w zawodach musi przerzucić żonę przez ramię, a następnie z takim „bagażem” przebiec 250 metrów. To chyba jeden z niewielu eventów, na którym panowie dobrowolnie pozwalają sobie wejść prawie na głowię.
Macie mocne palce? Jeśli tak koniecznie wybierzcie się do Derbyshire, w środkowej Anglii. Odbywają się tam mistrzostwa świata w siłowaniu się na paluchy u stóp. I chociaż może to wydawać się dziwne, jednak faktem jest, że ta konkurencja stała się dyscypliną sportową. Zgodnie z zasadami, zawodnicy, którzy przystępują do walki nie mogą mieć na stopach butów ani skarpetek. Muszą się stykać stopami i zaczepić się dużymi palcami u stóp. Wygrywa ten, który „powali” stopę przeciwnika.
Pustynia Black Rock w północnej Newadzie corocznie gości tysiące uczestników Burning Man. Larry Harvey – jeden z pomysłodawców, chciał podobno w ten sposób symbolicznie pogrzebać przeszłość po tym, jak zostawiła go dziewczyna. Inne niepotwierdzone przez pomysłodawców źródło inspiracji to słynny film pt. Kult. Oprócz płonącej kukły, będącej punktem kulminacyjnym imprezy, organizatorzy zapewniają m.in. zaawansowane pokazy laserowe, a także prezentacje wizualnych efektów wysokich napięć w postaci kolejnej maskotki – Magneto Mana. Festiwal trwa osiem dni. Rozpoczyna się w ostatni poniedziałek sierpnia, a kończy w dni amerykańskiego święta pracy. O tym evencie pisałam oddzielnie w tym wpisie – Burning Man 2015.
Co ma wspólnego Francja z chrząkaniem? Dużo! Wszystko przez festiwal Pourcailhade organizowany od ponad 25 lat w Trie sur Baïse (malutka miejscowość w Pirenejach). Uczestnicy przystępują do konkursów na najlepszego faszerowanego świniaka i jedzenia kiełbasy na czas. Wszyscy mogą stawiać zakłady na najlepszą rasę świni biorącej udział w zawodach. Jednak najdziwniejszą konkurencją są zawody w naśladowaniu świńskiego chrząkania.
Noche de rábanos to dosłownie Noc rzodkiewek, obchodzona 23 grudnia na głównym placu (Zócalo) miasta Oaxaca w Meksyku. Łączy elementy folklorystyczno-artystyczne z agrokulturowymi, przez co jest jednym z najbardziej unikatowych i ciekawych festiwali na świecie. Podczas wydarzenia, które trwa zaledwie parę godzin ze względu na ograniczoną “żywotność” warzywa, publiczność może oglądać rzeźby wykonane z rzodkiewek – zwierzęta, rośliny, architekturę, postaci ludzkie oraz ułożone z nich scenki, od grających mariachi po narodzenie Jezusa w Betlejem. Wszystkie misternie wydrążone w biało-purpurowym warzywie.
Święto golasów, czyli Naked Men’s Festival albo Hadaka Matsuri w Japonii odbywa się od 767 roku. W świątyni Saidaji zbiera się wówczas 3000 mężczyzn w wieku od 23 do 43 lat, ubranych tylko w przepaski na biodrach. Uważa się, że nagi człowiek absorbuje wszystkie nieszczęścia, które go dotkną. Mężczyźni przechodzą oczyszczenie w świątyni, po czym idą w procesji ulicami miasta, gdzie setki ludzi próbują ich dotknąć, by zapewnić sobie pomyślność. Święto wypada w lutym, wiec aby nie zamarznąć Japończycy raczą się przedtem sake.
Wyścig Człowieka z Koniem w Walii rozpoczyna się na placu Llanwrtyd Wells (to najmniejsze miasto w Wielkiej Brytanii), a jego trasa biegnie przez ponad 35 kilometrów górzystego terenu. Co roku bierze w nim udział nawet 500 osób. Na ten nietypowy pomysł wpadł mieszkaniec tej okolicy, Gordon Green, podczas dyskusji nad kuflem piwa o przewadze człowieka nad koniem i odwrotnie. Dopiero po 25 latach człowiek w końcu zwyciężył konia. Dokonał tego Huw Lobb w 2004 roku, kończąc wyścig w dwie godziny i pięć minut, wyprzedzając najszybszego wierzchowca o dwie minuty.
Nie sposób wymienić ich wszystkich. Czekam na Wasze typy najdziwniejszych eventów świata. Komentujcie poniżej. Może kiedyś spotkamy się na jednym z nich!
Pozdrawiam
Eventowa Blogerka