Nawet dziecko wie, czym jest Hush Warsaw. Dla niewtajemniczonych są to największe targi mody autorskiej w Polsce, z których możemy być dumni. Przyznaję, że podziwiam je za organizację takiej (kolokwialnie mówiąc) kobyły i to z efektem godnym naśladowania.
Anna Pięta i Magda Korcz do Warszawy przyjechały z Poznania, za sobą miały pierwsze doświadczenia, własne biznesy, a przed sobą perspektywy, które wykorzystały w każdym calu.
Jest 2010 rok Ania po przyjeździe do Warszawy zaczyna robić toczki i zastanawia się, gdzie je sprzedać? To sprawia, że zaczyna sama organizować przestrzeń, w której może sprzedawać autorską modę. Wspólnie z Magdą zakładają fundację i ruszają do pracy nad swoim dzieckiem – wydarzeniem na skalę światową i takim, które w branży będzie wiele znaczyło.
Targi są organizowane przede wszystkim dla klientów indywidualnych. Wśród uczestniczek zauważyć można kobiety 35+ z wykształceniem średnim lub wyższym, na co dzień businesswoman lub pracujące jako wolny strzelec. Są też te młodsze, które w przyszłości będą takie jak starsze klientki HUSH i świadomie do tego dążą – oszczędzają na modne ubrania, śledzą trendy, nie zadowolą się byle czym.
Pierwsze edycje HUSH w Warszawie organizowano w Hotelu Europejskim. Już wtedy widać było zainteresowanie tym wydarzeniem – na edycji w ciągu jednego dnia pojawiło się 4 tys. osób – ale to był dopiero początek. Organizatorki nawiązywały coraz więcej kontaktów z polskimi projektantami, a popularność HUSH Warsaw rośnie. Uczestniczą w nim wyrafinowane marki, patronaty obejmują topowe media – HUSH umacnia swoją pozycję w branży. Dziewczyny inwestują w pomysł 10 tys. zł, przez pierwszy rok nie wypłacają sobie regularnej pensji, żyją z oszczędności.
W 2013 roku na Stadion Narodowy przyjechało 20 tys. osób! Po wprowadzeniu biletów ta liczba zmalała jednak i tak oscyluje wokół imponujących 8 tys. uczestników! Przychodzą dla polskich marek, z których część zgłasza się sama, do reszty docierają organizatorki. Od drugiej edycji możemy liczyć na 120 wystawców, wśród których są także debiutanci. Dobór jest jasny, odbywa się na podstawie kryteriów, którymi są jasna komunikacja z klientem w mediach społecznościowych, regularność kolekcji, autorska koncepcja.
Kolektyw kreatywny HUSH jest połączeniem mody i biznesu, marki spotykają klienta w realnym świecie, projektanci mogą się promować, a klienci zdobywać perełki designu. Cztery miesiące przygotowań oznacza wysłanie 200 ofert do firm i jakieś 100 spotkań. Do każdej edycji trzeba też od początku szukać sponsorów, a pozyskanie takich, którzy zwiążą się z targami na dłużej w Polsce wcale nie jest takie proste. Dużo pracy jest też przy lokalizacji – rezerwacje terminów, umowy, zagospodarowanie przestrzeni i budżet, który musi się zgadzać. Jeśli kiedykolwiek mieliście do czynienia ze Stadionem Narodowym to pewnie wiece, że 2 dni = ponad 100 tys. zł. Dodatkowo dochodzą koszty podwykonawców (chociaż pierwsze targi obyły się bez zlecania pracy „na zewnątrz”). Przy HUSH pracuje 40 osób, które zajmują się ulotkami, plakatami, banerami, zaproszeniami, tabliczkami z oznaczeniami, ochroną, scenografią, nagłośnieniem, stoiskami etc. W sumie całość to koszt ok. 300 tys. zł.
Projektant za stoisko, które na HUSH-u można mieć przez dwa dni ma kilka opcji do wybory. Stawki zaczynają się od 2214 zł a kończą na 4305 zł. Pakiety różnią się od siebie, wiadomo, że im drożej tym bogatsza usługa. Można liczyć na meble, gniazdka z prądem, logistyka, promocja: posty na Instagramie, Facebooku, miejsce w katalogu. Pierwsze edycje, dla chcących się na nich pojawić wystawców, wiązały się z mniejszym kosztem (było o połowę taniej). Jednak Organizatorki musiały podnieść ceny, z uwagi na realne koszty, które ponosiły. Na szczęście spotkało się to ze zrozumieniem. Zaletą HUSH-a jest także to, że od projektantów nie pobiera się żadnych opłat od ich utargu. Ile można zarobić? Rekordowe obroty jednej marki wyniosły 25-35 tys. zł. Był rok, w którym największy utarg miały skarpety. W ubiegłym powodzeniem cieszyły się poszetki (chusteczki noszone w górnej kieszonce marynarki). Przez grudniowe targi – dziesiąta edycja – przewinęło się ponad 8 tys. osób, obrót: około 1 mln zł.
Przygotowania do targów zajmują Organizatorkom cztery miesiące. Można się domyślać, że teraz pewnie chwilę odpoczną, a od lutego wrócą do nieustannych przygotowań, poszukiwania partnerów i sponsorów, sprawdzania wiarygodności setek marek, ogarniania bazy tysięcy klientów i setek projektantów. Później nadejdzie czas pilnowania produkcji technicznej od parkingu, przez ustawienie mebli w boksach, po efekt medialny. I znowu będzie się działo. Strona Hush Warsaw na deser.
Eventowa Blogerka