fbpx

17 maja blisko 3 500 gości miało okazję świętować Jubileusz 25-lecia Rossmana w Polsce. Ten projekt był wyzwaniem dla Dagmary Bolin i jej zespołu kolegów i koleżanek z agencji endorfina, przez blisko 5 miesięcy. 17 dni montażu ogromnej hali namiotowej zajmującej 5,500 m. kw. powierzchni na plaży. 1200 ton sprzętu technicznego pod 6 koncertów. A to wszystko przygotowane z myślą o pracownikach i kontrahentach klienta oraz jej dwudniowej celebracji zjeżdżających się gości z niemal całej Polski. Przed Wami…agencja endorfina i Jubileusz 25-lecia Rossmann w Polsce!

W tym podcaście, Dagmara Bolin – lider projektu opowie nam o kulisach realizacji 25-lecia Jubileuszu Rossmana w Polsce z czego dowiemy się:

  • Z czym związany jest jubileusz 25-lecia Rossmanna w Polsce?
  • Jakie atrakcje towarzyszyły obchodom Jubileuszu?
  • Jakiego poziomu trudności to było wydarzenie ?
  • Do czego były potrzebne dwie ciężarówki prądu, milion kilometrów kabli i tak wielka platforma namiotowa postawiona w centralnej części plaży w Sopocie?

Ale też:

  • Co zdecydowało o wyborze endorfiny w przetargu na organizację Jubileuszu przez Klienta?
  • Jak układała się współpraca z władzami miasta Sopot?
  • W jakiej atmosferze przebiegało te 5 miesięcy przygotowań w komunikacji z klientem?

Nad wizją czuwał klient, który miał już swoje doświadczenia z uprzednich celebracji jubileuszy 20-lecia. Notabene również z endorfiną i również w Sopocie. W projekt zaangażowało się setka lub więcej ludzi. Dagmara miała szereg wyzwań – noclegi dla ekip w miarę rozsądnych cenach i przyzwoitych warunkach, współpraca z urzędami miasta i sporo dokumentów w tle, czas, piach który trzeba było wyrównać pod tę realizację i klient ze swoimi oczekiwaniami. Moim zdaniem to doskonały przykład na dobrą współpracę na wielu poziomach i duże zdolności komunikacyjne lidera projektu.

Dagmaro, na Twoje ręce – jeszcze raz pragnę serdecznie pogratulować projektu, jego realizacji i rozmachu z jakim wraz z zespołem endorfiny udało się Wam przygotować. Keep going!

Jak wygodnie odsłuchać audycję i gdzie obejrzeć tę realizację?

  • Można pobrać ten odcinek klikając POBIERZ
  • Można go posłuchać na iTunes i na ANDROID wyszykując Eventową Blogerkę w podcastach
  • a videorelację tego wydarzenia możecie podejrzeć poniżej.

Pozdrawiam Was Kochani i bardzo czekam na Wasze komentarze na temat tej realizacji!
Aga /  Eventowa Blogerka

ps. Dzięki za feedback dot. Podcastu Plejady. Nooo grubo zalajkowaliście – ale miałam takie podejrzenie że ta treść może się Wam spodobać! Dzięki – serce rośnie!

Podcast do czytania – transkrypcja odcinka

Eventowa Blogerka: Jestem w agencji Eventowej Endorfina. Endorfina zrobiła jeden z bardziej spektakularnych projektów w maju, 17 maja. Na plaży w Sopocie wyrosła wielka konstrukcja namiotowa, w której zagościło, no ponad…

Dagmara Bolin: 3,5 tysiąca…

Eventowa Blogerka: …3,5 tysiąca gości, jednej z największych sieci w Polsce – drogerii Rossmann. I chciałam Wam przedstawić dzisiaj Dagmarę Bolin, która jest senior project managerem, jest liderem projektu, który prowadziła.

Dagmara: Miło mi.

Witam cię Dagmarko. I chciałam też powitać Jolantę Żarnoch, która jest PR managerem Endorfiny i też na pewno nam kilka cennych informacji zdradzi. Słuchajcie, odbył się super projekt. Ja widziałam, pierwsza moja styczność to była przede wszystkim na Facebooku, jak leciał filmik, który faktycznie robi wrażenie w ilości prac, które zostały tam przygotowane.

To jest 5 miesięcy przygotowań, 17 dni montażu i demontażu, 320 osób obsługi wydarzenia, 5 500 metrów kwadratowych powierzchni hali namiotowej i ponad 1200 ton sprzętu technicznego. Po to, żeby zrobić dwa dni eventu, w tym 6 koncertów, tak? Dobrze zrozumiałam?

Dagmara: Dokładnie tak. Do tego jeszcze mnóstwo innych rzeczy, 2 ciężarówki prądu i milion kilometrów kabli. Dokładnie taki event był dwudniowy. Był podzielony na pracowników i kontrahentów. I oprócz samych wieczorów eventowych, odbywał się szereg dodatkowych atrakcji dla pracowników, drugiego dnia.

Czyli to był taki trochę złożony projekt, taki projekt w mikro projektach w środku?

Dagmara: Tak, dokładnie. Poza postawieniem wielkiej hali, zorganizowaniem tam całej infrastruktury oraz koncertów, zadbaliśmy też o to, żeby goście mieli co robić w ciągu dnia. Więc i płynęli statkiem, i mieli improwizowany teatr, odwiedzili Teatr Szekspirowski czy muzea. My oczywiście dbaliśmy o to, żeby wszędzie dojechali na czas i trafiali do hoteli wtedy, kiedy potrzeba.

Super. Powiedz mi, ile się czasu mniej więcej pozyskuje taki projekt. Bo 5 miesięcy przygotowań, to jest od momentu prawdopodobnie już podpisania umów.

Dokładnie tak. Myślę, że drugie tyle to była praca nad ofertą i nad przekonaniem klienta, że będziemy idealną agencją do realizacji tego projektu.

Czy konkurencja była duża?

Konkurencja była bardzo duża. Zresztą konkurencja potem się odzywała z gratulacjami.

A, to miłe.

I też podpytywali, co zrobiliśmy, żeby wygrać. A ja myślę, że wpływ na to, że wygraliśmy miało kilka czynników. Po pierwsze, 5 lat temu organizowaliśmy też dla Rossmanna, też w Sopocie, też na plaży ich 20-lecie. To był ich autorski projekt, ich pomysł. Natomiast my odpowiadaliśmy za całą realizację. Podobnie jak teraz. Na troszkę inną skalę, ale też z sukcesem. Więc klient miał po nas bardzo dobre wspomnienia. Przygotowaliśmy dobrą po prostu ofertę. Inną, niż inne agencje. Mieliśmy bardzo dobry kontakt z klientem w międzyczasie i pewnie też sporo pracy takiej new-biznesowej z naszej strony, czyli jednak interesowanie się, dosyłanie dodatkowych materiałów, umiejętność przelania wizji klienta co do tego eventu, już na sam event. Bo ze względu na miejsce, czas, to nie było takie łatwe.

No wyobrażam sobie. Czy klient do końca miał faktycznie wizję? Czy duża część kreacji była po waszej stronie?

Oczywiście, jakby sama kreacja czy pomysł na to, jak to wygląda w środku, był po naszej stronie. Natomiast muszę powiedzieć, że Rossmann jako klient był świetny. Oni mieli tę wizję, potrafili nam ją przekazać, mieli swój pomysł na line-up, bo to oni najlepiej znają swoich gości i widzę, co im się najbardziej spodoba. Zresztą ich zespół, a w szczególności, ja tu wymienię, bo muszę wymienić, Tomasz Cieślak, Karolina Waszyrowska, czy Kamil Janiszewski. Oni sami bardzo często realizują eventy, co nam dało ich doświadczenie, wiedzę. Nad projektem pracowaliśmy wspólnie. Oni wielokrotnie nas wspierali, kiedy pojawiały się jakieś małe lub większe „kłody pod nogami”. Nie wprowadzali nerwowej atmosfery i myślę, że to partnerstwo sprawiło, że projekt odniósł duży sukces.

Że projekt płynął.

Tak, dokładnie. Bo ja nie musiałam się stresować kontaktem z klientem, bo po prostu był dobry i jakby, czy były dobre informacje, czy złe to my zawsze działaliśmy do przodu. Więc myślę, że jak mówimy o teamie, no to nie była to Endorfina i podwykonawcy i partnerzy, ale też klient i to, że my tworzyliśmy rzeczywiście większość rzeczy razem. Po prostu.

Trochę chciałabym podpytać o miejsce i lokalizację tego eventu. Ze swoich doświadczeń wiem, że Sopot to jest specyficzne miasto, ze specyficznym jak gdyby obostrzeniami. Wy stawiacie jak gdyby wielką konstrukcję przed frontem Grand Hotelu, powiedzcie, do kogo należało to miejsce i z kim konkretnie musieliście rozmawiać, żeby ten projekt mógł się wydarzyć?

To może ja zacznę od początku. Cała przygoda z postawieniem czegokolwiek na plaży w Sopocie, zaczęła się od rozmowy klienta z władzami miasta, którzy wstępnie wydali pozwolenie, że jeżeli uda nam się uzyskać urzędowo wszelkie pozwolenia, no to oni nie będą nam w tym przeszkadzać. Więc, na początku informacja była taka, że mamy dwóch najemców, od których musimy mieć pozwolenie.

To tym bardziej ci gratuluję, że udało się dopiąć swego, bo to znaczy, że jesteś kobietą idącą po trupach do celu. 

Nie było tak źle. No jakby mówiąc szczerze, to oczywiście ja byłam liderem projektu, więc gdzieś to wszystko spinałam, ale miałam też swój team, taki Endorfinowy, który mi pomagał. Miałam gdzieś osoby zaufane w Trójmieście, które też jak zadzwoniłam o 22:00 i mówiłam, że jutro o 7:00 trzeba być w urzędzie, to były i pomogły ze złożeniem czegoś, czy wyciągnięciem jakiegoś papierka, mapy. Więc tutaj mówimy o szeregu ludzi, którzy gdzieś tam się zaangażowali w to mocno, co też było fajne w tym projekcie, bo rzeczywiście ludzie się bardzo mocno angażowali i bez tego zaangażowania myślę, że to tak fajnie by nie wyszło, bo nie wszystko wszyscy robili dla pieniędzy, tylko po prostu czasem chcieli, żeby coś się udało i żeby mogli być częścią fajnego projektu.

Dla mnie eventy to ludzie przede wszystkim, a bez ludzi to nie idzie. Pięknie opowiadasz. Ja już się czuję, jakby wyobraźnią… Wy mieliście tam jakieś lokalne biuro swoje?

Mieliśmy w Grand Hotelu pomieszczenie, zresztą nie jedno, bo to też była kwestia magazynowania. Same wydruki to był pokój.

O ja cię!

Bo jednak agendy były dla każdej grupy inne, przyjeżdżały różne działy, oni nocowali w 16 różnych hotelach plus cała nasza logistyka. Jednym zresztą z wyzwań tego eventu, to była, to było znalezienie noclegu dla ekip, ponieważ te osoby trzeba było przenocować. Trójmiasto może nie ma ubogiej infrastruktury, ale ceny potrafią szybować znacząco w górę, a zwłaszcza w Sopocie. A nam zależało na tym, żeby po pierwsze, ekipy spały blisko, no i w miarę w rozsądnych cenach i warunkach. No bo też nie chodziło o to, żeby położyć ich wszystkich w namiocie. Tylko, żeby jednak jak już mogą odpocząć, to odpoczywali w przyzwoitych warunkach.

Super, czyli myślicie także o swojej kadrze, żeby była wypoczęta i uśmiechnięta już przy realizacji.

Takie mam pytanie, jak się pracuje z Urzędem Miasta, ale to już mniej więcej opowiedziałaś, że współpracują, jest wiele gdyby jednostek, które musiały tutaj wydać pozwolenie?

Powiem tak, oczywiście, oni wymagali wszystkich formalności i to nie jest tak, że ich przychylność sprawiała, że mogliśmy czegoś nie donieść. No bo ich obowiązuje też prawo, więc wszystkie dokumenty i pozwolenia musiały po prostu przejść normalną drogą. Ale oni byli przychylni, nie utrudniali czegoś na siłę. Nie było sytuacji, w której nie odebrali telefonu, nie odpisali, tylko rzeczywiście jak wiedzieli, że gonimy z czasem, to starali się nas wspierać, tak jak tylko mogli. Więc ja wspominam tę współpracę bardzo dobrze, jeżeli chodzi o miasto. Wyzwaniem tutaj, tak jak mówię, było to, żeby tych komórek zaangażowanych było bardzo dużo i to, że wychodzili kolejni najemcy i kolejne jakieś zgody, które trzeba zdobyć, gdzieś cały czas wprowadzało trochę nerwowości, ale…

Udało się.

Udało się.

To jest najważniejsze. Rossmann to sieć drogerii, raczej taki, powiedzmy jedna z bardziej prestiżowych myślę punktów, gdzie ludzie robią zakupy. Powiedz mi, skąd pomysł na event pod namiotem? Czy to był ich koncept, czy wyście zaproponowali?

Tak jak już mówiłam, pomysł gdzieś wyszedł od nich. No bo trudniej wyobrazić sobie coś bardziej atrakcyjnego, niż plaża, widok na morze, molo i jeszcze otoczenie Grand Hotelu czy Sheratona.

A z tego namiotu to było widać morze?

Tak, dlatego że cała część namiotu od strony morza była przeszklona. Więc widok był fenomenalny, szczególnie jak było słońce.

A, to tego nie widać na filmie.

Tak, tego nie widać na filmie, ale było przeszklenie, był piękny taras, więc goście też mogli wyjść na zewnątrz i chłonąć po prostu ten widok. Więc to nie była kwestia braku innej lokalizacji, bo taka lokalizacja z pewnością by się znalazła. Chodziło o to, żeby stworzyć niezapomniany widok i przeżycie. Coś, czego po prostu ci goście nie doświadczą w żadnym innym miejscu. I myślę, że to się udało. Więc jakby pomysł pojawił się w Rossmannie jakiś czas temu i oni postanowili go kolejny raz zrealizować.

Ale robi wrażenie, bo jak gdyby wszyscy oglądają ten film, to ja myślę, że wow, jaka realizacja.

Namiot było widać z daleka.

Tak. Czy jest jakaś lekcja, doświadczenia, wrażenia, jakie wyciągasz po realizacji takiego eventu, jak ten? Z którymi chciałabyś się podzielić. Refleksja?

Główna refleksja jest taka, to jest też to, co pewnie wydaje się, dla wszystkich oczywiste i pewnie wszyscy o tym zawsze mówią, ale dobry team i współpraca to podstawa. Bo tutaj dużo osób musiało dać z siebie bardzo dużo, przez bardzo długi czas.

A to potrafi troszkę obniżyć motywację, jeżeli coś trwa długo i jest po prostu ciężką pracą. Ta współpraca z klientem też jest bardzo ważna, bo pewnie gdyby była inna, to też byłoby ciężej. Po to, że coś musi być dobrze przemyślane, zorganizowane. To, że przewidujemy kolejne kroki, ruchy, plan A, B, C i D, to pewnie w pracy eventowca…

Jest podstawą.

…jest oczywiste i jest podstawą, więc my zawsze jesteśmy przygotowani na to wszystko. Ale finalnie okazuje się, że jednak więcej zależy od ludzi. Od klienta, teamu, podwykonawców, partnerów czy osób postronnych. Bo my byliśmy przygotowani na negatywną opinię mieszkańców, czy turystów.

I pojawiały się niektóre głosy, że jak to stawiamy na plaży i ogradzamy kawałek plaży, a przecież on jest dla ludzi, dla mieszkańców. Ale to były jakieś sporadyczne, pojedyncze głosy. Generalnie ludzie byli zainteresowani, ciekawi.

A długo ten teren był odgrodzony? Bo 5 miesięcy przygotowań…

Samo z też z demontażem i imprezą to było 17 dni.

Okej. Czyli cały maj?

Maj, od momentu majówki do rozpoczęcia, znaczy po majówce do rozpoczęcia sezonu takiego stricte letniego dla najemców. Co też było jednym z elementów wyzwania, bo mieliśmy bardzo krótki czas na montaż. Sama budowa namiotu z wypełnieniem wszystkiego tego, co było w środku oraz otoczenia, to było 9 dni. To jest bardzo mało czasu. My też nie byliśmy w stanie przewidzieć pogody, a tutaj każda godzina złej pogody była dla nas zagrożeniem tego, że się znacząco przesunie.

Myślę, że tutaj najważniejsze jest to, że to była plaża, to był piasek. To są rzeczy, o których ja na początku nie zdawałam sobie aż tak mocno sprawy. Bo planując działania, gdzieś zakładam, musimy ułożyć harmonogram takich prac. No więc po rozmowach z podwykonawcami widzimy teren, badamy go, robimy wizję lokalną. Wszystko wszyscy wiedzą.

Wiemy do jakiego poziomu musimy wyrównać teren. A mówimy o 5 tysiącach metrach kwadratowych, które muszą być na jednym poziomie. Mówimy o piasku, który jakby wykonuje ruchy. Wiatr go nanosi. To jest materiał, który pracuje, czyli on się ubija, on pulchnieje. Więc… a poziom, do którego my dążyliśmy, to było maksymalnie 5 centymetrów

Widzę, że tutaj zebrałaś dużo doświadczeń geodezyjnych.

Umiem mierzyć teren, umiem wyznaczać teren. Naprawdę doświadczenia takiego, którego nigdy myślałam, że nie zdobędę, zdobyłam sporo. I to są właśnie, to są wiesz nawet fajne też sytuacje, które pokazują, jak ważni są ludzie. Ponieważ to nie był jeden dzień pracy spychacza, tylko trzy. W czasie kiedy pracował spychacz, my musieliśmy zaczynać pracę.

A spychacz musiał nanieść kupkę, czy zgarnąć?

Musiał przesuwać piach, zgarniać, przesuwać, wyrównywać, ubijać. Wszystko musiał robić. A doszło do tego, że w pewnym momencie, ponieważ już powstawała podłoga namiotu, a my ciągle walczyliśmy z piaskiem, to za łopatę zabrał się kierownik budowy, ja i wszystkie osoby z ekipy. I przez kilka godzin po prostu łącznie ze wszystkimi osobami…

Pokaż ręce, masz odciski?

Miałam.

Już zeszły?

Już zeszły, ale miałam. Robiliśmy to przy pełnym słońcu, bo akurat to był ogromny plus, pogoda była fenomenalna, rzadko taka się zdarza w tym okresie, a nam dopisało szczęście i pierwsza burza jaka była z gradem wielkości dłoni prawie, trafiła się jakieś 3 sekundy po tym jak zamknęliśmy pole namiotu i dach. Więc myślę, że to taka sytuacja filmowa, że…

Czyli niebiosa Ci sprzyjają.

Dosłownie była sytuacja, w której zamknęliśmy pole i lunął deszcz, była wielka burza. Ale już jakby byliśmy bezpieczni, bo wszystko to co było najważniejsze stało i nie było mokre w środku. Ale tak jak mówię, gdyby nie ludzie, ci, których miałam dookoła, no bo to że ja wezmę łopatę gdzieś jest logiczne, że to mój projekt, ja za niego odpowiadam, więc mi najbardziej zależy, ale jak widać zależało wszystkim innym.

Tak jest.

Więc była scena, kiedy my nanosiliśmy piach, a ekipa od namiotu układała podłogę, gdzieś szliśmy po prostu pasmami. No a mówimy o 4 tysiącach metrów podłogi, jakby w jednym kawałku.

Niesamowicie. A jeszcze jak gdyby powiedzmy, że chciałabym zanurkować do tego wnętrza już jak na samym evencie, powiedz, co tam się działo pokrótce, przez te dwa dni. Jacy mniej więcej artyści byli, co tam czekało na gości ?

Sama scenografia, to nie było spektakularne widowisko, jeżeli chodzi o scenografię. Też takie było nasze założenie, że wszystko ma być przemyślane, schludne, ale dosyć proste, żeby nie przytaczało całej reszty. Bo harmonogram artystyczny był bogaty plus mieliśmy dookoła morze i plażę, więc chcieliśmy też, żeby goście jak najwięcej chłonęli z tego co było na zewnątrz.

Było sporo techniki oczywiście i wszystkie detale musieliśmy dopracować, bo pamiętajmy, że to była hala namiotowa, to było postawienie oddzielnie kontenerów toaletowych, które trzeba było połączyć, to było postawienie dwóch oddzielnych hal, które były i zapleczem cateringowym i naszą recepcją, a nam zależało na tym, żeby dla gościa, który wejdzie do środka, wszystko wyglądało jak jedna przestrzeń, która nie jest halą namiotową, tylko jest po prostu pięknym budynkiem.

Nigdzie na filmie nie było widać infrastruktury, więc ja się zastanawiałam, kurczę, ukryli to w środku chyba…

Dokładnie tak. To też było sporo pracy, ale widać, że każdy ruch był przemyślany. Zresztą musiał być, bo mieliśmy bardzo mało czasu na to, bo od momentu kiedy dostaliśmy halę zdaną, to mieliśmy dwa dni na zbudowanie wszystkiego, łącznie już z dniem eventowym. 17-ego maja, goście przyjechali do nas na kolację, byli powitani „welcome drinkiem”, była bardzo krótka część oficjalna, bo też klient nie chciał skupiać się na przemowach i długich statystykach.

Natomiast jakby wszystkie ważniejsze osoby chciały gości powitać. Ten wieczór też był przygotowany zarówno dla pracowników, którzy świętowali swoje 25-lecie, ale i dla kontrahentów. Tego dnia mieliśmy dwie wielkie gwiazdy, o których mówić nie mogę, ale poza tym szereg atrakcji w postaci DJ-a, czy Marka Sierockiego, czy występu na saksofonie.

Mieliśmy specjalnie przygotowane animacje i materiały archiwalne, więc każde 10-lecie przedstawiało inne historie i to również goście mogli oglądać. Mieli przygotowanych kilka materiałów wideo, więc też był dla nich pokaz. No a oprócz tego mieli dużo dobrej zabawy i rzeczywiście bawili się do samego końca. Łącznie z tym, że po zakończeniu imprezy u nas, mieli wynajęty klub, gdzie mogli, dokończyć zabawę na after party.

No to cudownie.

Więc mówiąc, że bawili się do białego rana, nie doszacujemy tego, ponieważ bawili się dłużej.

Bawili się non stop. Ale to w takie klimaty ich wprawiliście.

Tak, zdecydowanie. I to też byli goście, którzy chcą się bardzo bawić i skorzystali w pełni z tego. Natomiast następnego dnia, to już był dzień przygotowany tylko dla pracowników i oni w ciągu dnia mieli właśnie atrakcje dodatkowe. Takie jak choćby rejs statkiem. A wieczorem drugiego dnia mieli kolejne koncerty, tutaj wystąpiła Margaret, Oddział Zamknięty, Video i też mieli zabawę do białego rana, i też bawili się do samego końca.

Mega. Mega super. Słuchaj, ja Wam chciałam bardzo, bardzo pogratulować, bo na pewno event zrobił niesamowite wrażenie. Pewnie te gratulacje jeszcze będą długo, długo spływały.

Endorfina jak gdyby robi dużo fajnych eventów. Ja wczoraj przejrzałam wasz profil, no to widzę tam duże marki i w tle jest Adidas, Sloggi. Jest sporo dużo fajnej energii wokół innych imprez, które Wy organizujecie. Wiem, że też między innymi byliście współorganizatorem Orlen Warsaw Marathon. Gratuluję. Ja wam życzę takiego samego rozpędu jak jest do tej pory.

Silnego, mocnego i cały czas niech pendolino leci do przodu i żebyście mieli coraz więcej takich fajnych projektów, o których my możemy pogadać, trochę się poduczyć od takich specjalistów i podpatrywać te nasze marzenia, jak realizują inni. Tak że bardzo ci dziękuję. Jolu, Dagmarko, myślę, że też to będzie dobry przedsmak też dla klientów waszych przyszłych, jak usłyszą w jaki sposób pracujecie, na pewno ten magnes współpracy zadziała. Dzięki śliczne.

Dziękujemy, zapraszamy ponownie.

I to wszystko. Tak, to był właśnie ten wywiad, który zrobił mi niesamowicie dużo przyjemności, takiej nieskrywanej satysfakcji, że w tych wypowiedziach wyraźnie słychać, że event to ludzie. Event to kompetencje, doświadczenie, zaufanie. Że dobry event to faktycznie dobrzy ludzie, świetni producenci, wspaniali liderzy. Tacy ludzie, którym można faktycznie do końca zaufać i którzy są zdolni do wyrzeczeń, do poświęceń.

Doświadczenie jakie zdobywamy na każdym evencie, jest oczywiście bezcenne. Tu przez szereg tych wszystkich wypowiedzi słyszeliśmy w jaki sposób Dagmara zmagała się z przeciwnościami losu, papierowymi, to z piaskiem, który trzeba było wyrównywać, to z nieuchronną aurą deszczu i burz, które nadciągały w ramach montaży tego namiotu.

Mam też również tak, że przy każdym evencie ja się również uczę. Nigdy nie jest ten event, nawet jeśli go powielamy w jakiś sposób, to nigdy on nie jest ten sam. A skomplikowanie projektu zawsze powoduje mega dużo emocji. Zarówno u agencji, jak i u klienta.

No i też ważne jest, żeby mieć tę odrobinę szczęścia, bo jeżeli ma się dobrą wiarę, pozytywne nastawienie na rozwiązanie wszelkich przeciwności losu, jeszcze zrozumienie po stronie klienta, z którym się gra w otwarte karty to myślę, jesteśmy na drodze do przygotowania fajnej realizacji, tak jak ta, którą przygotowała agencja Endorfina.

Na zakończenie chciałabym serdecznie podziękować za komentarz, który dostałam od Kasi z Mice World. Za jej dobrą opinię, 5-gwiazdkową, jest to pierwsza opinia. Kasiu dziękuję ci bardzo, bardzo mocno. Szkoda, że nie mam do ciebie kontaktu, bym zadzwoniła i od razu podziękowała osobiście, ale mam nadzieję, że będziesz słuchać tej audycji.

Drugą trochę taką odezwą do was jest, i nawet prośbą, jest mój apel. Wiadomo, że te podcasty i ten blog to jest czas, który wypełniam po godzinach pracy, bo na co dzień zajmuję się faktycznie produkcją eventów. I jeżeli korzystacie z tej mojej pracy, uważacie, że to jest cenne, chcecie żebym dalej to podtrzymywała, spróbujcie w ramach Waszej wdzięczności, sympatii, poparcia, postawić mi gwiazdkę, kciuka, komentarz w serwisie iTunes lub w aplikacji, w której odsłuchujecie, na Androidzie na przykład w Podcast Addict. 

Na pewno to pozwoli dotrzeć mi do szerszego grona odbiorców i być może pomogę jeszcze większej liczbie osób, którzy chcą w tym rejonie naszych eventów się troszeczkę rozwijać i troszeczkę ten świat podglądać. Z góry bardzo, bardzo wam dziękuję.

Kolejną rzeczą, którą szykuję dla nas na tą jesień, jest… No właśnie, nie mogę jeszcze do końca powiedzieć, bo nie wiem kiedy będzie inauguracja, ale szykuję dla was petardę, na tą najbliższą jesień. Przygotowuję coś, co pozwoli mi się zbliżyć do Was. Będzie to być może seria spotkań bezpośrednich, które chciałabym zorganizować w 8 miastach Polski.

Kalendarium i miejsca, oczywiście pojawią się wkrótce. Myślę, że ten projekt ma olbrzymi potencjał, żebyśmy się zobaczyli, razem się spróbowali w jakiś sposób poznać bardziej, wymienić doświadczeniami, spróbować innej formuły niż są do tej pory na rynku. I myślę, że spotka się to z waszym zainteresowaniem.

Strona już w zasadzie jest na półmetku. Myślę, że koło 15 sierpnia ona będzie gotowa. Więc trzymajcie za mnie kciuki i mam nadzieję, że to będzie dla Was prawdziwa gratka. A tymczasem mamy półmetek wakacji. Sierpień mi się osobiście kojarzy już nie tylko ze słońcem, ale z dużym pościgiem w kierunku briefów, w kierunku ofert, w kierunku projektów, które mamy wygrywać na jesień. Wiem, że tak również jest u was i trzymam za was kciuki, żeby się udało jak najwięcej pozyskać klientów, fajnych, takich, o których mówiła Endorfina. Przyjemnych, lekkich, z którymi faktycznie praca jest czystą przyjemnością. Więc tymczasem trzymajcie się ciepło, nie dajcie się upałom i ja Was serdecznie pozdrawiam.

Aga / Eventowa

Ps. Szukam copywrittera – dajcie znać na @ kto ma jakiegoś dobrego i szybkiego.

JOIN THE DISCUSSION