Spotykamy się w Warszawie, po dość szalonym dla mnie jak i dla Ukoo czasie. Ja mam za sobą kilka intensywnych, eventowych miesięcy, Oni podobnie. Przez cały okres letni realizowali tygodniowo kilka projektów. W maju, po wprowadzeniu namiotów stretch na rynek polski, mimo że był to produkt popularny do tej pory przede wszystkim w krajach Europy Zachodniej, rozdzwoniły się telefony.
Byli i są zapraszani do udziału w wielkich otwarciach, konferencjach prasowych, premierach produktów, spotkaniach biznesowych, bankietach i przyjęciach prywatnych w tym ślubach i weselach. Innymi słowy wszędzie tam, gdzie liczy się styl, charakter, prestiż i uroda namiotu a także jego świeżość i oryginalność. Często obsługiwali także coraz bardziej popularne w Polsce „przyjęcia z widokiem”. Byli też na moim evecie i ich namiot okazał się strzałem w 10-tkę!
Renata Szostak: Długie wakacje nadal pozostają w planach. Jak wiesz, lato było bardzo pracowite, projekt gonił projekt, w sumie byliśmy na kilkudziesięciu eventach. Zaczęło się w maju, od wprowadzenia do polski nowości – namiotów stretch, telefony dzwoniły ciągle i tak jest do tej pory. Na szczęście udało nam się wyrwać na 5 dni wykorzystując wydłużony weekend w środku sierpnia. Mamy 3 dzieci i są one jeszcze w takim wieku, że chcą z nami wyjeżdżać na wakacje – mamy świadomość, że już niedługo stracimy ten przywilej i to motywuje nas do znalezienia nawet w pełni sezonu, kilku dni na wspólny wyjazd.
RS: Już w lipcu zaczęły spływać do nas zapytania dotyczące imprez we wrześniu, październiku a nawet grudniu. Nic w tym dziwnego, bo namioty stretch przystosowane są do temperatur minusowych, można „zamknąć” je przed deszczem i wiatrem przy pomocy przezroczystych lub pełnych paneli okienno-drzwiowych, a następnie ogrzać używając nagrzewnicy lub parasoli grzewczych. Sądzę jednak, że i dla nas i dla większości typów namiotów czas pomiędzy grudniem, a lutym będzie okresem spowolnienia i to nie tylko z uwagi na stosunkowo surową polską zimę, ale przede wszystkim nasze przyzwyczajenia.
Zazdroszczę Anglikom, Francuzom czy Holendrom tolerancji i otwartości na pogodę, a także rzadko u nas spotykanej gotowość do zabawy, w każdych warunkach. Zmienność tamtejszej pogody nie jest determinantem udanej imprezy. Jeden z naszych angielskich partnerów otworzył niedawno swoją filię w Alpach Francuskich, a namioty stretch buduje pomiędzy śnieżnymi zaspami w środku zimy. Towarzyszą one nie tylko różnego typu zimowym aktywnością sportowym, ale są także przedłużeniem wszelkiego rodzaju barów czy restauracji. Tak bawią się Francuzi. Namiot jest dla nich szansą na komfortową rozrywkę na świeżym powietrzu bez względu na porę roku.
RS: Pewnie pamięta Pani iście huraganowe nawałnice, jakie przeszły w tym roku nad Polską. W trakcie jednej z nich demontowaliśmy (na szczęście) namiot tuż po udanej imprezie w centrum Warszawy. Mieliśmy, wtedy okazję obserwować zachowanie naszych namiotów podczas bardzo silnego wiatru.
Wszystko czego dowiedzieliśmy się o nich w czasie badań laboratoryjnych i prób statycznych znalazło potwierdzenie w rzeczywistości*. Niezależnie od tego czy są to porywy, czy też ciągły wiatr, namiot, przy odpowiednim kotwieniu, wytrzyma jego napór 500-600 Pa czyli wartość odpowiadającą prędkości 100 km/h.
RS: W przypadku naszych namiotów stretch jedynym ograniczeniem i realnym zagrożeniem dla stabilności konstrukcji i bezpieczeństwa gości są huraganowe porywy wiatru oraz bardzo silne opady śniegu. Uczulamy naszych klientów, aby monitorować sytuację pogodową i podjąć odpowiednie decyzje, gdy średnia prędkość wiatru, będzie przekraczała 55 km/h czyli 7 w skali Beauforta.
Zakładamy w tym przypadku bardzo duży margines bezpieczeństwa na ewentualne porywy wiatru, które mogą być nawet 2-krotnie silniejsze. Generalnie chodzi o to, żeby przerwać imprezę w sytuacji, w której powstało by realne zagrożenie dla jej uczestników, a za takie uważamy 10 w skali Beauforta czyli bardzo silny sztorm. Jeśli chodzi o śnieg to konstrukcja namiotów stretch RHI wytrzymuje 4 cm pokrywę śnieżną, którą należy zacząć usuwać gdy staje się grubsza.
RS: Każda impreza musi mieć element „Wow” i często jest nim oryginalna lokalizacja eventu. W tym przypadku ograniczeniem jest tylko wyobraźnia naszych klientów oraz prawa fizyki. Mieliśmy już projekty na dachu centrum handlowego, w wąskiej uliczce pomiędzy budynkami oraz na pływającej barce. Zmierzyliśmy się z instalacją na piaszczystej bałtyckiej plaży oraz na miękkim gruncie naszpikowanym infrastrukturą wodno-kanalizacyjną i elektryczną. W tym tygodniu rozstawiamy namiot na przyjęcie prywatne, który to częściowo będzie stał w basenie a częściowo będzie zadaszał wielopoziomowy taras. Jesteśmy w stanie zrealizować praktycznie każdy pomysł klienta, jeśli tylko nie niesie on za sobą ryzyka dla bezpieczeństwa gości. Dlatego dla każdego projektu robimy rysunki techniczne, obliczenia a dla niektórych, co związane jest z dodatkowymi kosztami, próby statyczne.
RS: To dopiero rozwijająca się gałąź naszej gospodarki. Coraz chętniej bawimy się w plenerze ale kultura takiego spędzania czasu dopiero się buduje. Najczęściej traktujemy namiot jako substytut powierzchni zamkniętej. Gdy przed wejściem na rynek pytaliśmy klientów dlaczego robią eventy w namiocie mówili nam, że miejsce gdzie chcą zorganizować event nie ma tak dużej sali imprezowej. Aspekt zabawy w plenerze gdzie jednym z głównych jej walorów jest piękno otoczenia a namiot jedynie wyznacza miejsce aktywności był wymieniany sporadycznie.
Na Zachodzie Europy obserwuję także większą wrażliwość na piękno konstrukcji tymczasowych oraz szacunek dla pracy riggerów (instalatorów konstrukcji namiotowych). Riggerzy to najczęściej młodzi ludzie, którzy swoją pracę traktują jako świetną zabawę i sposób na interesujące życie. Pracują i przy okazji zwiedzają świat. Organizowane są zawody riggerów, gdzie poszczególne zespoły rywalizują ze sobą o najlepszy czas i sprawność. Riggerzy używają nowoczesnych, automatycznych narzędzia do wbijania i wyjmowania śledzi, stawiania masztów oraz instalacji balastów. Z kolei „namiociarze” mają , tak jak w Anglii, swoje kluby i stowarzyszenia. Eventy pod namiotem to prawdziwy przemysł.
RS: Klient europejski, dużo bardziej niż nasz, „bawi się namiotem”, jego kształtem, kolorystyką, architekturą, akcesoriami oraz dekoracjami wybierając spośród bardzo bogatej i różnorodnej oferty. Tak jak w modzie, występuje tutaj wielka rozmaitość. Bardzo chętnie także za jedyną dekoracje wybiera piękny krajobraz i nie stara się z nim konkurować bogatym wystrojem namiotu.
Wielokrotnie spotkałam się z tym, że rosnące kwiaty, krzewy lub niewielkie drzewa są zaabsorbowane pod powierzchnię namiotu i stanowią jego podstawowy wystrój. Często także do dekoracji mebli i stołów używa się zieleni, która rośnie obok miejsca wydarzenia. Tak więc od luksusowego wystroju po pełny minimalizm – wszystko jest modne byle służyło dobrej zabawie.
RS: Każdy realizowany przez nas projekt jest inny i charakteryzuje się różnym poziomem złożoności. Jego cena jest zatem jest różna i zależy min. od kształtu namiotu, kotwienia, wysokości, koloru, ilości gości i sposobu ich usadzenia, tempa instalacji i dostępu do miejsca w którym namiot ma stanąć.
Można przyjąć, że za namiot rzędu 80 m2 w podstawowej konfiguracji na miękkim podłożu klient zapłaci około 3000 zł. Jest to cena nie tylko za namiot i związaną z nim usługę ale przede wszystkim za efekt estetyczny, elegancję i prestiż z którymi to utożsamiany jest namiot stretch.
RS: Szybkość realizacji jest bardzo zależna od stopnia skomplikowania projektu i jego skali oraz ilości pracujących przy projekcie riggerów. Przy projektach standardowych czas montażu jest podręcznikowy i tak dla przykładu namiot rzędu 160 m2, 3 osoby instalują w 2-3 godzony. Czas przeznaczony na demontaż to najczęściej połowa czasu montażowego.
RS: Swoją pierwszą wielką premierę nasze namioty miały na tegorocznych warszawskich wiankach. Mogliśmy zaprezentować je dziesiątkom tysięcy Warszawiaków. W trakcie realizacji blisko 40 projektów mogliśmy pokazać je setkom gości. Najbliższe dni to kilka przyjęć prywatnych, dożynki, spotkanie integracyjne dla jednej z największych sieci hipermarketów oraz duży projekt pod Wrocławiem. Tych, którzy chcieliby obejrzeć nasz namiot nie wychodząc z biura chcielibyśmy namówić na zaproszenie nas do siebie. Przyjeżdżamy z makietą namiotu w skali 1:20, którą klient może sam wypróbować. Serdecznie zapraszamy.
Eventowa Blogerka
Ps. Wpis powstał na zasadach współpracy z Uko.pl.