Jest takie miejsce. Tunel aerodynamiczny FlySpot. Jedyne w Warszawie i jej okolicach. W Ożarowie Mazowieckim pod Warszawą. Niejedyne w Polsce, bo jest jeszcze FreeFlyCenter w Lesznie – największy tunel aerodynamiczny w Europie.
Wąski, szary, słup elewacji, jeszcze niewykończony z zewnątrz zupełnie nie zwiastuje tego co znajdziesz w środku. Weszłam tylko na chwilę. Potem wszystko potoczyło się samo. W centralnej części przeszklonego wnętrza przezroczysta kapsuła z siatką. Nad nią właśnie w powietrzu wisiało dwóch instruktorów w czarnych kombinezonach i w kaskach. Latali, trzymając się na wietrze wydobywającego się z wnętrza 15 metrowej przestrzeni wypełnionej wentylatorami. Potem zaczęły się akrobacje. Latali w koło, to na brzuchu, to na plecach. I góra i dół. I w pionie i w poziomie. I bawili się ciałem unoszącym się na wietrze.
Widok był nieprawdopodobny. Zupełnie jak w bajce z Piotrusiem Panem i tajemniczym oknem z którego wyleciały dzieci w swoją niezapomnianą podróż. Podróż porwała i mnie i chwilę później już przymierzałam czerwony kombinezon kursanta. Szkolenie. Zatyczki do uszów. Okulary. Kask. „Twoje ciało ma być wygięte w łuk – do przodu.” – powiedział jeden z Trenerów. Potem wszystko potoczy się samo. W tunelu będziemy się komunikować się za pomocą języka ciała i gestów. Dwa palce – wyprostuj nogi, dwa zgięte – ugnij kolana. Głowa w górę – tik w górę. Ot co cała filozofia. A niech to – raz kozie śmierć. To w końcu jest dla ludzi!
Weszliśmy do środka kapsuły. Z nami dwóch instruktorów. W przestrzeni słychać było szum wiatru rozpędzonego do 250 km/h. Porwali moją młodą do wnętrza owego tornada. Mała zaczęła lekko walczyć ze swoim nagle unoszącym się ciałem. Trener przytrzymywał co by nie odfrunęła za wysoko. Reszta już była konsekwencją. Wisiała nad siatką z biegającymi nerwowo rączkami. Latała mała 6-ciolatka przed moimi oczami jak ptak unoszący się na wietrze.
Chwilę później przyszła kolej na mnie. Trener wyciągnął mnie z linii startu lekko za ręce. Już leżałam na wietrze. Potem instruktarz jak nawigować ciałem. Głowa w dół – unosisz się do dołu. Głowa w górę, lecisz do góry tunelu, który ma swój szczyt 20 metrów wyżej. Latam… Uczucie bezwładności ogarnęło całe moje ciało. Poczułam szczęście, radość i niezwykłą eksplozję fascynacji. Śmieję się i jestem szalenie podekscytowana. Latanie jest obłędne. Odbycie swojego pierwszego lotu w tunelu aerodynamicznym Flyspot jest przeżyciem bardzo unikatowym. Polecam. Dodatkowo podpowiem że jest to przyszła eventownia-lokacja dla imprez do 70 osób. Miejsce ma 3 salki konferencyjne, ma zaplecze na szatnię i jest możliwość zamówienia cateringu i wstawienia dodatkowych mebli. Parking pomieści 40 samochodów. Hotel Rest jest 50 metrów obok. Już się nie mogę doczekać kiedy znów tam wrócę. Spróbujcie i opowiedzcie mi jak było. Polecam. Warte grzechu!
Pozdrowienia dla Was !
Aga
Ps. Technologia wykorzystywana w tunelu w Warszawie jest ponoć najlepszą i najbardziej innowacyjną na świecie – przepływ powietrza jest wręcz idealny, strumień jest silny i równy – daje doskonałe możliwości. Flyspot to sposób na zrealizowanie odwiecznego marzenia człowieka – swobodnego unoszenia się w powietrzu, latania niczym ptak. Od strony technicznej jest pionowy tunel o średnicy 4,5 metra o zamkniętym obiegu powietrza, w którym wentylatory o mocy 1,4 MW wytwarzają jednorodny strumień powietrza o prędkości do 280 km/h. Taka prędkość powietrza dostarcza przeżyć porównywalnych do skoku spadochronowego wykonanego na wysokości 4000 metrów.
Zobacz również:
The Passenger w Madrycie – Oryginalna restauracja retro w wystroju z pociągu
Comments