Patrząc na wspomniany ranking można stwierdzić, że nasza branża nie ma lekko i niestety pracujemy na zawał. Wśród „cywilnych” zawodów (jeśli pilota samolotu zaliczymy do tych „mundurowych”) najbardziej stresującym jest właśnie Event Manager. Dlaczego zawód ten jest aż tak stresujący?
Kalendarz i zegarek to jedne z atrybutów eventowca. Wszyscy jesteśmy pod presją czasu, gonią nas terminy, wiele zadań musimy wykonać podczas określonego etapu organizacji wydarzenia oraz do ściśle określonego dnia, a czasem nawet godziny. Ręka do góry, kto podczas pracy przy evencie nigdy nie miał sytuacji awaryjnej. Zawsze, a to popsuje się sprzęt, a to ktoś nie stawi się w wyznaczonym miejscu, bo np. ratował staruszkę z pożaru 😉 Wtedy nie rozkładamy bezradnie rąk, a działamy i to na ogół szybko, bo liczy się każda sekunda.
Obowiązki Event Managera związane są z wielowątkowością. Nasza praca wymaga dopracowania bardzo wielu szczegółów, szczególików i „podszególików”. Praca ta także polega na sprawdzaniu i redagowaniu umów z klientami i podwykonawcami. Tu – nie możemy niczego przeoczyć. Niestety, nie wszystko zależy od nas. Większość zadań zlecamy podwykonawcom, którzy niestety nie zawsze dotrzymują terminów. W konsekwencji to my musimy tłumaczyć klientowi, dlaczego coś poszło nie tak. Bo przecież za organizację wydarzenia i jej wynik organizacji imprezy odpowiedzialny jest event manager. Wściekać możemy się zwykle już tylko w domu – gdy nikt nie widzi.
Event manager musi być wielozadaniowy i mieć podzielną uwagę. Jednak mimo wszystko już na etapie pracy nad ofertą powinien zastanowić się, jak zrobić tak by niepotrzebnie nie mnożyć sobie zadań. Brief to tylko teoria, niestety praktyka = realizacja i często bywa ona bolesna. Oprócz wiedzy musimy mieć doświadczenie, dobrą kondycję porównywalną do takiej, jaka mają złoci medaliści i bardzo, bardzo dobrze znać samego siebie.
Brak przewidywalności zadowolenia u Klienta to kolejny aspekt naszej pracy. Wielokrotnie zdarzają się sytuacje, na które musimy szybko reagować, bo coś chce klient zmienić, udoskonalić, zarządzić. Problemy na eventach charakteryzują się tym, że niszą wszystko niczym lawina, są też ofiary tych zniszczeń. O ból głowy przyprawia nie raz brak decyzyjności i wszechmocy. Do ostatniej chwili nie jesteśmy w stanie niczego przewidzieć – jak zachowają się uczestnicy, klient zlecający czy event finalnie się spodoba, czy jedzenie zasmakuje, czy pogoda też spasuje etc. Na eventach już chyba nic mnie nie zdziwi nawet krasnoludki czy kosmici. 🙂
By sprostać zadaniu, jakim jest organizacja wydarzenia musimy znać oczekiwania naszych klientów, koniecznie poznać ich potrzeby i wiedzieć, co preferują i chcą by znalazło się na evencie, a czego powinniśmy unikać. Klienci oceniają naszą „usługę” porównując swoje oczekiwania z osobistymi doświadczeniami. Dlatego zanim przystępuję do jakichkolwiek działań podejmuję wysiłek, aby „wejść w ich buty” na każdym, kolejnym etapie realizacji. Do podobnego działania powinniśmy zmotywować zarówno pracowników, którzy mają wpływ na przebieg „usługi” jak i samych klientów.
Ostateczny koszt zorganizowania imprezy zależny jest często od wahań gospodarki, od której zależne są ceny poszczególnych usług, czy produktów. Brak stałego kontraktu, czy szukanie briefów nie daje poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Rwiemy włosy z głowy podczas wyceny u podwykonawców, składania zamówień, kontroli wydajności i opłacalności. Każdy błąd popełniony przez event managera przekłada się na pieniądze i podwyższone koszty wykonania zamówienia. Pełne napięcia jest również oczekiwane na otrzymanie płatności. Problem ten występuje niestety dosyć często.
Swojego zawodu nie zamieniłaby na żaden inny. Uwielbiam wymyślać scenariusze imprez, koordynować różne wydarzenia, czuwać nad całością przedsięwzięcia od A do Z. Sporo podróżuje, bo zlecenia pojawiają się w różnych miastach, a imprezy integracyjne, które organizuje często są wyjazdowe. Nie wiem, co gorsze? Myślę sobie, że siedzenie w biurze na dłuższą metę byłoby męczące. Stres i praca to dobrze mi znany duet. Jednak eventowcy mają pasję tak silną, że trudno jest zrezygnować z pracy, nawet jeśli naraża nas na stresujący tryb życia.
Pozdrawiam Was – ja, Eventowa & Zawałowa & Wasza Blogerka
Aga
*Ranking Najbardziej Stresujących Zawodów firmy CareerCast.com
Ps. Zachęcam też do wtorkowego wywiadu z Maciejem Brzozowskim z Live o tu i słowo o lokowaniu produktów na Oskarach o tu.
Ps2. Raz jeszcze dzięki za wsparcie w głosowaniu na Blog Roku. Zajęłam w specjalistycznych – dumne 31 miejsce na 193 blogi zgłoszone w tej kategorii. O! Dzięki Wam!
Patrząc na wspomniany ranking można stwierdzić, że nasza branża nie ma lekko i niestety pracujemy na zawał. Wśród „cywilnych” zawodów (jeśli pilota samolotu zaliczymy do tych „mundurowych”) najbardziej stresującym jest właśnie Event Manager. Dlaczego zawód ten jest aż tak stresujący?
Kalendarz i zegarek to jedne z atrybutów eventowca. Wszyscy jesteśmy pod presją czasu, gonią nas terminy, wiele zadań musimy wykonać podczas określonego etapu organizacji wydarzenia oraz do ściśle określonego dnia, a czasem nawet godziny. Ręka do góry, kto podczas pracy przy evencie nigdy nie miał sytuacji awaryjnej. Zawsze, a to popsuje się sprzęt, a to ktoś nie stawi się w wyznaczonym miejscu, bo np. ratował staruszkę z pożaru 😉 Wtedy nie rozkładamy bezradnie rąk, a działamy i to na ogół szybko, bo liczy się każda sekunda.
Obowiązki Event Managera związane są z wielowątkowością. Nasza praca wymaga dopracowania bardzo wielu szczegółów, szczególików i „podszególików”. Praca ta także polega na sprawdzaniu i redagowaniu umów z klientami i podwykonawcami. Tu – nie możemy niczego przeoczyć. Niestety, nie wszystko zależy od nas. Większość zadań zlecamy podwykonawcom, którzy niestety nie zawsze dotrzymują terminów. W konsekwencji to my musimy tłumaczyć klientowi, dlaczego coś poszło nie tak. Bo przecież za organizację wydarzenia i jej wynik organizacji imprezy odpowiedzialny jest event manager. Wściekać możemy się zwykle już tylko w domu – gdy nikt nie widzi.
Event manager musi być wielozadaniowy i mieć podzielną uwagę. Jednak mimo wszystko już na etapie pracy nad ofertą powinien zastanowić się, jak zrobić tak by niepotrzebnie nie mnożyć sobie zadań. Brief to tylko teoria, niestety praktyka = realizacja i często bywa ona bolesna. Oprócz wiedzy musimy mieć doświadczenie, dobrą kondycję porównywalną do takiej, jaka mają złoci medaliści i bardzo, bardzo dobrze znać samego siebie.
Brak przewidywalności zadowolenia u Klienta to kolejny aspekt naszej pracy. Wielokrotnie zdarzają się sytuacje, na które musimy szybko reagować, bo coś chce klient zmienić, udoskonalić, zarządzić. Problemy na eventach charakteryzują się tym, że niszą wszystko niczym lawina, są też ofiary tych zniszczeń. O ból głowy przyprawia nie raz brak decyzyjności i wszechmocy. Do ostatniej chwili nie jesteśmy w stanie niczego przewidzieć – jak zachowają się uczestnicy, klient zlecający czy event finalnie się spodoba, czy jedzenie zasmakuje, czy pogoda też spasuje etc. Na eventach już chyba nic mnie nie zdziwi nawet krasnoludki czy kosmici. 🙂
By sprostać zadaniu, jakim jest organizacja wydarzenia musimy znać oczekiwania naszych klientów, koniecznie poznać ich potrzeby i wiedzieć, co preferują i chcą by znalazło się na evencie, a czego powinniśmy unikać. Klienci oceniają naszą „usługę” porównując swoje oczekiwania z osobistymi doświadczeniami. Dlatego zanim przystępuję do jakichkolwiek działań podejmuję wysiłek, aby „wejść w ich buty” na każdym, kolejnym etapie realizacji. Do podobnego działania powinniśmy zmotywować zarówno pracowników, którzy mają wpływ na przebieg „usługi” jak i samych klientów.
Ostateczny koszt zorganizowania imprezy zależny jest często od wahań gospodarki, od której zależne są ceny poszczególnych usług, czy produktów. Brak stałego kontraktu, czy szukanie briefów nie daje poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Rwiemy włosy z głowy podczas wyceny u podwykonawców, składania zamówień, kontroli wydajności i opłacalności. Każdy błąd popełniony przez event managera przekłada się na pieniądze i podwyższone koszty wykonania zamówienia. Pełne napięcia jest również oczekiwane na otrzymanie płatności. Problem ten występuje niestety dosyć często.
Swojego zawodu nie zamieniłaby na żaden inny. Uwielbiam wymyślać scenariusze imprez, koordynować różne wydarzenia, czuwać nad całością przedsięwzięcia od A do Z. Sporo podróżuje, bo zlecenia pojawiają się w różnych miastach, a imprezy integracyjne, które organizuje często są wyjazdowe. Nie wiem, co gorsze? Myślę sobie, że siedzenie w biurze na dłuższą metę byłoby męczące. Stres i praca to dobrze mi znany duet. Jednak eventowcy mają pasję tak silną, że trudno jest zrezygnować z pracy, nawet jeśli naraża nas na stresujący tryb życia.
Pozdrawiam Was – ja, Eventowa & Zawałowa & Wasza Blogerka
Aga
*Ranking Najbardziej Stresujących Zawodów firmy CareerCast.com
Ps. Zachęcam też do wtorkowego wywiadu z Maciejem Brzozowskim z Live o tu i słowo o lokowaniu produktów na Oskarach o tu.
Ps2. Raz jeszcze dzięki za wsparcie w głosowaniu na Blog Roku. Zajęłam w specjalistycznych – dumne 31 miejsce na 193 blogi zgłoszone w tej kategorii. O! Dzięki Wam!