Zawiniłeś, opiniujesz, jesteś mentorem lub przyjacielem swego powiedzmy „wąskiego” audytorium. Tłumaczysz lub bronisz tego w co wierzysz, w co się angażujesz, co wiesz – że daje forsę. Tym czym można określić ten rozdaj emocji i trendu jest sam Event Marketing. W tym zestawie, jest nierozerwalny zestaw przypraw: szczypta Pani Elegancji i Pana Smaku, Pani z działu Scenografii i Pan z Techniki plastyki scenicznej, wreszcie Pani od Akustyki oraz Pan z Techniki i od Multimediów. Z grubsza komplet. Pochód domyka w końcu sam reżyser, statyści i gromada kamerzystów. Jesteśmy tu po co ?! …BY SPRZEDAWAĆ. Jak? BEZPOŚREDNIO.
No, a że w większym gronie jest więcej szans na efektywność w jednym celu, bo robimy eventy, które godzą w kryterium Spektakularność, Efekt WOW, SHOW czy ROI (zwrot z inwestycji, eng. return of investment). Godzą w zwykła tradycyjną sprzedaż „gazetową” czy „outdoor” zyskując na doświadczeniu bezpośredniego kontaktu, możliwości otrzymania natychmiastowego feedback’u czy poznania klienta bliżej. Jesteśmy tu po to, by sprawdzić, dotknąć, zmierzyć i poznać reakcję na nasz produkt usługę czy inwestycję. Jesteśmy tu dla relacji i dla wytworzenia potrzeby u klienta. Stworzenia zwykłego pretekstu do zakupu.
Zastanawiałeś się kiedyś, jaki jest fenomen skuteczności kampanii partii politycznych czy prezydenckich w Stanach Zjednoczonych? Tam – Ilość uściśniętych dłoni ludzkich to 50% wzrostu w rankingu popularności i o tyleż samo zwiększone prawdopodobieństwo wygranej. Kampania to zestaw sprytnie poprzeplatanych wydarzeń, w których nie sposób wymienić: konwencje, kongresy, debaty, wywiady, bale dobroczynne czy regionalne pikniki/festiwale. To nic innego jak Event marketing. W. Clement Stone powiedział kiedyś: „Powodem dla którego tak niewielu ludzi odnosi sukces jest to, że nikt nie wymyślił jeszcze sposobu, umożliwiającego siedzenie i jednoczesne ślizganie się w górę.” I miał rację. W moim odczuciu nasz sukces, jego sprzedaż jest uzależniony od mobilności naszych narzędzi oraz tylko i wyłącznie od ludzi w niego zaangażowanych – zarażających innych do kupowania ich przekonań, produktów czy usług.
Przejdźmy do przykładów z takiego event marketingu. Kampania ambientowa Coca-cola z 2013 roku. W moim odczuciu pretendent do nagrody za pomysł i nieszablonowe podejście. Kategoria eventu: Ambient. Gdzie? Pakistan i Indie – równocześnie.
Kampania polegała na postawieniu dwóch maszyn Coca – Coli w dwóch różnych krajach, które jak nie sympatyzują ze sobą z uwagi na wielokulturowość, historię i brak chęci do komunikacji.
Maszyny Coca-Coli zostały uprzednio specjalnie przygotowane. Każda z dwóch miała wmontowany monitor oraz kamerę. Każda z nich była zestawiona online, przez co osoba stojąca przed maszyną w Pakistanie w Lahore, mogła zobaczyć osobę stojącą w tym samym czasie w Indiach w New Delhi. Osoby widzące się nawzajem były pobudzane przez specjalnie przygotowaną aplikację do machania do siebie, robienie sobie nawzajem min, tańczenie, przekazywanie znaków pokoju do siebie nawzajem. W nagrodę za aktywność uczestnicy otrzymywali puszki coca-coli. Kampania z 2013r i jej film na Youtube (Coca-Cola Small World Machines – Bringing India & Pakistan Together) rozprzestrzenił się wirusowo na 2 mln osób w ciągu półtora tygodnia.
Przyniosła tysiące wzruszających komentarzy o maszynach przynoszących zabawę, szczęście, ciekawość i pojednanie młodzieży z dwojga zwaśnionych krajów. Do kompletu – brakuje jeszcze przełożenia na wyraźne statystyki sprzedaży. Marketing i siła rażenia kampanii tej marki – bije je o głowę i swoim rozgłosem zaraża kolejnych podpatrywaczy marketingów. Tak – to jest ambient. Event. Dotarcie do mas. Happening w galerii handlowej. Majstersztyk.
Kolejne case study i polska premiera Mercedesa Citana „Gala… której nie było” zrealizowany przez Grupę Eskadra dla Mercedes-Benz Polska w EXPO XXI. Citan to samochód pracujący w przestrzeni miejskiej. Co robi Citan na evencie? Ogarnia imprezę! I to na oczach gości. Znowu – przez markę, przez jej doświadczanie, organizuje się wydarzenie na oczach obserwatorów wydarzenia. Dziś – to kwestia czasu – kiedy marki (aktorzy) będą gwiazdami eventów sami w sobie.
Ostatni przykład. Można polemizować czy to jest event. Jedni nazywają to guarilla marketing inni digital marketingiem. Efekt jest jeden – niezwykła oglądalność przez sfilmowanie pewnego incydentu w kawiarni. Obejrzyjcie to: Telekinetic Coffee Show Surprise.
Za to, co kiedyś było tylko refleksją, marketingiem empirycznym – dziś szybko staje się kluczową taktyką w wielu kampaniach reklamowych. W USA, ich budżety wzrosły o 7,6% w 2013 roku vs. wzrostu gospodarczego o 1,6% i przewiduje się, że rakieta wystrzeli jeszcze w 2014 roku. To co robi duży obraz marketingu produktu to sekret efektu WOW. Pół miliona osób może czytać gazetę, ale czy to oznacza że pół miliona osób przeczyta reklamę w jej środku? Nie, tradycyjny marketing to mętna chmura – mydląca oczy Managerom Zarządzającym Korporacjom. W przeciwieństwie do swoich zawyżonych liczb, event marketing czy też marketing empiryczny daje realną liczbę wyświetleń, realną stopę wzrotu od naszej target grupy.
O zaletach event marketing, będą nas przekonywać Organizatorzy z Stowarzyszenia Branży Eventowej, na pierwszej takiej konferencji w Polsce – Event Biznes, która zostanie zrealizowana w dniach 24-25 marca 2014r. w Hotelu Warszawianka w Serocku pod Warszawą. Program zapowiada się bardzo obiecująco. Polecam gorąco!
Pozdrawiam dziś ciepło – w tej zimowej pięknej aurze!
Aga
Czytaj też:
Blogosfera i jej wpływ na rozgłos eventów
Turbo Szybka Galeria Wydarzenia – Live!
[…] Kevin Spacey będąc w Warszawie w styczniu 2014 poprosił o wygodną niemiecką limuzynę konkretnej marki oraz o szwedzki masaż. Zdarzają się gwiazdy, które proszą o kogoś do towarzystwa, o bezglutenową kuchnię, o wodę tylko tej jednej ulubionej marki. Więcej pisałam już o tym wcześniej – o tu: http://blog.agaciesielska.pl/gwiazdy_na_eventach/. Był też swego czasu ciekawy artykuł o samym event marketingu – do którego możesz wrócić, tu. […]
Comments